Już wcześniej było wiadomo, że Polacy po spotkaniu z "Trójkolorowymi" nie wróci do swojej bazy w Hanowerze i uda się prosto do Polski. Teraz znane są szczegóły. Wtorkowy mecz z Francją rozpocznie się o godz. 18.00. Bezpośrednio po nim "Biało-Czerwoni" pojadą spod stadionu w Dortmundzie do Kolonii, gdzie ok. 23.20 wylecą czarterem do Warszawy. Na lotnisku Okęcie spodziewani są niespełna dwie godziny później. W przeszłości, po odpadnięciu z wielkich turniejów, zdarzało się, że na pokładzie samolotu powrotnego do Polski nie było wielu piłkarzy. Zaczynali już urlopy, udawali się w różnych kierunkach do domów i na wypoczynek. Euro 2024. Polacy zagrają trzy mecze i do domu Teraz ma jednak być inaczej. Z informacji PAP uzyskanych w poniedziałek od przedstawicieli kadry i PZPN-u wynika, że do Warszawy powinna wrócić cała drużyna, wraz ze sztabem szkoleniowym i władzami federacji. Nasza reprezentacja przystępowała do Euro 2024 jako ostatnia drużyna, która wywalczyła awans. Zrobiła to dzięki barażom, w czasie których najpierw pokonała Estonię 5-1 na PGE Narodowym, a następnie zremisowała bezbramkowo z Walią w Cardiff, gdzie okazała się jednak lepsza po serii rzutów karnych. Już podczas imprezy w Niemczech podopieczni Michała Probierza zmierzyli się z Holandią w Hamburgu, przegrywając 1-2, i z Austrią w Dortmundzie, z którą wynik był jeszcze bardziej niekorzystny (1-3). I okazało się, że po dwóch meczach, wiemy, że nie wyjdziemy z grupy. Zostało nam więc tylko ostatnie spotkanie z Francją, które odbędzie się 25 czerwca w Dortmundzie. Początek o 18.00. Polacy przygotowują się już do Ligi Narodów i eliminacji MŚ - Chcemy się godnie zaprezentować w ostatnim spotkaniu. Powalczymy o wygraną. Ale też przygotowujemy się automatycznie do meczów Ligi Narodów i eliminacji mistrzostw świata - zapowiedział selekcjoner reprezentacja Polski. - Zamierzamy zagrać tak samo jak w dwóch poprzednich spotkaniach. Niczego nie zmieniamy, bo chcemy, żeby ten zespół się rozwijał. Na pewno nie wyjdziemy tak, żeby tylko się bronić. Chcemy od początku dobrze się prezentować. Nie tak jak w pierwszym kwadransie z Austrią, gdy słabo graliśmy. Ale gdyby "wyciąć" te 15 minut, to mówilibyśmy o naprawdę dobrym meczu - dodał. Oto nasz raport specjalny, bądź na bieżąco: EURO 2024.