Reprezentacja Polski w sobotę o godzinie 14.30 przyleciała do Warszawy z Wysp Owczych, a o godzinie 19.15 rozpoczęła oficjalny trening na stadionie PGE Narodowym. Jutro o godzinie 20.45 w tym samym miejscu rozpocznie się spotkanie z Mołdawią. Michał Probierz musi skreślić dwóch zawodników "Biało-Czerwoni" w komplecie brali udział w zajęciach. Trenowali także Adam Buksa oraz Bartosz Bereszyński, lecz Probierz na konferencji prasowej potwierdził, że decyzja o ich gotowości do gry zapadnie dopiero po zakończeniu zajęć. Bereszyński już przeciwko Farerom nie był dostępny do gry, Buksa, strzelec drugiej bramki w tamtym meczu, nabawił się drobnego urazu w Thorshavn. Jeszcze dziś Probierz będzie musiał skreślić dwóch zawodników, którzy nie zmieszczą się w kadrze meczowej. Jeżeli Buksa i Bereszyński będą niezdolni do gry - sytuacja rozwiąże się sama. Wojciech Szczęsny zapowiedział koniec kariery w kadrze. "To moja ostatnia impreza" Nowa rola Sebastiana Mili Kadra rozpoczęła zajęcia od zapoznania się z murawą poprzez wymianę podań w parach lub trójkach. Da się już odczuć, którzy piłkarze tworzą ze sobą zgrane duety - choćby znający się doskonale z Lecha Poznań Jakub Kamiński i Filip Marchwiński trenują ze sobą od początku zgrupowania. Później, w ciągu otwartego dla mediów kwadransa, piłkarze przeszli przez rozgrzewkę przy linii bocznej, a następnie podzieleni na trzy grupy grali w "dziadka". W grę w "dziadka" zaangażowany został Sebastian Mila, który najaktywniej z asystentów Probierza bierze udział w zajęciach kadry. Widać, że jeszcze niedawno sam był zawodowym piłkarzem i technicznie nie odstaje od swoich młodszych kolegów. Gdy jednak trafił do środka - momentami miał problem, by się z niego wydostać. Aktywny Michał Probierz. Założył "siatkę" kadrowiczowi Na chwilę oprócz Mili do "dziadka" dołączył Michał Probierz i szybko przypomniał, że też ma za sobą przeszłość piłkarską. W jednym z pierwszych kontaktów selekcjoner ośmieszył Mateusza Wieteskę, przepuszczając piłkę między jego nogami, co w żargonie piłkarskim nazywane jest "założeniem siatki". Probierz w ogóle na murawie chętnie włącza się do akcji i bierze aktywny udział w prowadzeniu treningu. To mocno różni go od Fernando Santosa, który podczas zajęć stał z boku i ze strapioną miną przyglądał się poczynaniom reprezentacji. Trening bezpośrednio prowadzili jego asystenci. Nowy selekcjoner za to już zanim na boisku pojawili się piłkarze, podbijał piłkę razem ze swoimi asystentami. Później kilkukrotnie zdarzało mu się żonglować, by wolejem uderzyć futbolówkę w kierunku bramki. Strzał selekcjonera były zazwyczaj celne, a sam trening rozpoczął tuż po wykopnięciu "świecy" w powietrze. Trening kadrowiczów odbywał się dziś pod zamkniętym dachem, bowiem wieczorem w Warszawie padał deszcz. Decyzja o tym, czy w czasie meczu dach także zostanie zamknięty, ma zapaść na jutrzejszej odprawie. Na razie prognozy nie zapowiadają wieczornych opadów deszczu. Z PGE Narodowego w Warszawie Wojciech Górski, Interia