Jakub Żelepień, Interia: Znamy 47 zawodników, którzy powalczą o bilet do Kataru. Jakieś zaskoczenia? Kazimierz Węgrzyn, były reprezentant Polski: Pewnie mimo wszystko Patryk Dziczek. To zawodnik, który nie grał wiele po kontuzji, jego forma dopiero wraca na odpowiedni poziom. Domyślam się, że powołanie ma być dla niego sygnałem na przyszłość, że Michniewicz go dostrzega i rozważa w kontekście następnych turniejów. Podobnie ma się sprawa z Pawłem Bochniewiczem. Na liście znalazło się siedmiu zawodników z Ekstraklasy. To jakiś wyznacznik siły polskiej ligi? - Trudno powiedzieć. Wiadomo, że im więcej, tym lepiej, bo to by znaczyło, że Ekstraklasa rośnie w siłę. Siedmiu graczy, których powołał Michniewicz, wyróżnia się na tle innych piłkarzy z naszej ligi. Nie ma sensu wprowadzać jakiegoś podziału na zawodników krajowych i zagranicznych. Wiemy przecież, że część z tych, którzy dziś grają poza Polską, jeszcze niedawno występowali w Ekstraklasie, jak choćby Kacper Kozłowski czy Mateusz Wieteska. Wielu kibiców i ekspertów życzyło sobie Damiana Dąbrowskiego i Rafała Wolskiego w kadrze. Pańskim zdaniem prezentują poziom wystarczająco wysoki, aby selekcjoner faktycznie mógł brać ich pod uwagę? - To są piłkarze, którzy wyróżniają się w Ekstraklasie. Wolski zrobił duży postęp, jest odważniejszy i pewniejszy siebie na boisku. Stał się prawdziwym liderem drugiej linii Wisły Płock, a do tego wszystkiego dołożył regularne strzelanie goli. Można się było zastanowić nad i jednym, i drugim. Problem w ich przypadku był jednak taki, że Michniewicz nie miał kiedy ich sprawdzić. Kolejnym piłkarzem, którego ja bym chętnie zobaczył w kadrze, jest Mateusz Wdowiak. Jeszcze kilka miesięcy temu pewnie nikt by o nim nie pomyślał, ale po tym, jak dobrze odnalazł się w Rakowie Częstochowa w europejskich pucharach, myślę, że warto go zauważyć. Jest skuteczny, strzela i asystuje. Są na liście pewniacy, ale może widzi pan jakiegoś nieoczywistego zawodnika, który na ostatniej prostej może wywalczyć sobie miejsce w samolocie do Kataru? - Myślę, że kimś takim jest Kacper Kozłowski. Środek pomocy to nasz największy problem, a ten piłkarz zaczął ostatnio coraz lepiej radzić sobie w Holandii, strzelił nawet ładnego gola. Wydaje mi się, że nie tylko pojedzie, ale i zagra na mundialu. Uważa pan, że Michniewicz ma już w głowie listę 24-25 piłkarzy, a ten krótki czas między ogłoszeniem szerokiej i wąskiej kadry to tylko swego rodzaju poduszka bezpieczeństwa? - Większość kadry jest już w głowie selekcjonera, pewnie to właśnie około 24 nazwisk. Wiadomo jednak, że zawsze coś się może wydarzyć - kontuzja, spadek formy, zdarzenia losowe. Po to powstaje lista oczekujących. W głównej mierze Michniewicz będzie opierał się podczas selekcji o występy w Lidze Narodów, bo to w niej testował swoich zawodników. Rozmawiał Jakub Żelepień, Interia