Dla jasności - czterech młodzieżowych reprezentantów Polski postąpiło skandalicznie i słusznie zostali wyrzuceni ze zgrupowania reprezentacji. Jednak zrzucanie winy tylko na ich głupotę i nieodpowiedzialność, to tylko perfumowanie problemu, który od lat cuchnie przetrawionym alkoholem. Alkoholowy skandal w reprezentacji Polski. Czterech zawodników wyrzuconych z kadry! Uznanie tego za nieodpowiedzialny wyskok to spore uproszczenie. Co więcej, gdyby nie przeczucie trenera Marcina Włodarskiego, który po raz drugi sprawdził pokoje, o wieczornym wypadzie do knajpy nikt by się nie dowiedział i dalej życzylibyśmy w przekonaniu, że alkoholu z piłki się pozbyliśmy. Tymczasem jest zupełnie inaczej. To nie wyskok, ale kolejny skandal W niewiele ponad rok w tej samej reprezentacji po raz drugi doszło do afery alkoholowej, bo we wrześniu 2022 r. podczas Pucharu Syrenki trener Włodarski za spożywanie alkoholu usunął dwóch innych zawodników. Z kolei w kwietniu tego roku w reprezentacji U-15 znaleziono alkohol schowany w skrzyniach ze sprzętem piłkarskim. Ale wiek nie ma tu większego znaczenia, bo alkohol nie omija także seniorskiej reprezentacji. Problem z procentami u zawodników mieli Leo Beenhakker, Franciszek Smuda, czy Adam Nawałka, ale część selekcjonerów przymykała oko na te wyskoki uznając, że lepiej pozwolić na piwo lub dwa niż musieć kogoś zawieszać. Na wyobraźnie młodych nie działają też przepite kariery Dawida Janczyka, Igora Sypniewskiego, czy Andrzeja Iwana. Jak jednak piłka ma się nie taplać w alkoholu, skoro jego zapach idzie z samej góry? Gdy reprezentanci skarżyli się na pijanych VIP-ów w samolocie, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezary Kulesza zamiast ukrócić lub nawet przemilczeć pijackie balangi, tłumaczył je hasłem, że "nie można siedzieć tak bez niczego". I tym samym przypomniał czasy Grzegorza Laty, który z rubasznym uśmiechem opowiadał, że "na setkę ma trzy sekundy", wykonując gest przechylania kieliszka. Nowe boiska, akademie, modele, ale problem wciąż ten sam Polska piłka próbuje być nowoczesna. Kluby coraz mocniej przykładają się do szkolenia młodzieży, dziurawe boiska zostały zastąpione przez murawy z prawdziwego zdarzenia, akademie stają się niemal osobnymi instytucjami w klubowych hierarchiach, a PZPN najzdolniejszą młodzież zabiera na zagraniczne campy i wpaja młodym chłopakom specjalnie przygotowany Narodowy Model Gry. Ale w pewnym momencie i tak okazuje się, że to wszystko przegrywa z głupotą i brakiem systemowego rozwiązania problemu, który raz na czas podlewany jest alkoholową aferą. Wyrzucenie czterech młodych zawodników ze zgrupowania było obowiązkiem i jakimś tam wybrnięciem z tej jednej sytuacji, ale w żaden sposób nie rozwiązało cuchnącego problemu. Problemu, którego najważniejsi ludzie w polskiej piłce nie widzą lub próbują nie widzieć. Piotr Jawor