Ostatnie miesiące nie były zanadto udane dla Jakuba Kiwiora. Po krótkich wakacjach reprezentant Polski będzie musiał od nowa walczyć o względy Mikela Artety. A wiele wskazuje na to, że dojdzie mu kolejny konkurent w batalii o miejsce na boisku. Sezon pełen wzlotów i upadków za Kiwiorem Jakub Kiwior trafił do Arsenal FC zimą 2023 roku. Od początku Mikel Arteta przekonywał, że wierzy w Polaka, ale liczby pokazują jasno, że jak dotąd nie wyrósł on na pierwszoplanową postać "Kanonierów". Miniony sezon był już jednak względnie udany dla defensora. Już jesienią regularnie pokazywał się na boisku, ale szczytowy moment przyszedł na przełomie grudnia 2023 i stycznia 2024 roku. Wtedy Kiwior wskoczył do wyjściowego składu i - głównie jako lewy obrońca - grał bardzo regularnie. Niestety, taki stan rzeczy nie utrzymał się do końca kampanii. W kwietniu do łask Mikela Artety wrócił Ołeksandr Zinczenko, zaś reprezentant Polski ponownie wylądował na ławce. To, rzecz jasna, nie wpłynęło na pozycję 24-latka w reprezentacji Polski. Michał Probierz nie zdjął go z boiska ani na minutę podczas czerwcowego zgrupowania, spuentowanego występem na Euro 2024. Niestety, Kiwior nie będzie tego turnieju wspominał pozytywnie. Biało-czerwoni nie wyszli z grupy, a choć obrońca nie był głównym winnym, nie wyrósł też na bohatera. W ostatnim spotkaniu przeciwko Francji sprokurował też rzut karny, zamieniony na gola przez Kyliana Mbappe. Arsenal rusza na łowy. Co to oznacza dla Kiwiora? A to wcale nie musi być koniec złych wieści dla Kiwiora. Portal GiveMeSport przekonuje, że Arsenal uważnie śledzi sytuację Riccardo Calafioriego. Młody defensor zrobił prawdziwą furorę podczas minionego sezonu w barwach Bologna FC. Do tego ma za sobą relatywnie udane Euro 2024, a przynajmniej do niego Włosi nie mogą mieć większych pretensji za szybkie pożegnanie się z turniejem. "Kanonierzy" muszą jednak liczyć się z ogromną konkurencją. O 22-latka od dawna zabiega Juventus FC, ale na jego drodze stoi kwestia finansowa. "Rossoblu" nie zamierzają bowiem sprzedawać swojego piłkarza za cenę promocyjną. Aż 40 procent z ewentualnego zysku muszą bowiem przekazać byłemu klubowi gracza, FC Basel. Ostrożne rachunki sugerują, że Włosi zażądają za Calafioriego około 50 milionów euro. Arsenal z pewnością spróbuje obniżyć tę cenę, ale inwestycja takiego rzędu każe wierzyć, że reprezentant Włoch byłby przygotowywany do zajęcia miejsca w pierwszym składzie. To może drastycznie zmniejszyć szansę na grę dla Kiwiora, który na lewej stronie przegrał rywalizację z Zinczenką, a na środku obrony Mikel Arteta nie był do Polaka przekonany. Niewykluczone, że 24-latek opuści Emirates Stadium. Już pod koniec minionej kampanii mówiło się, jak dobrze wspominają go Włosi. Wracając do Serie A, mógłby liczyć na zainteresowanie ze strony takich marek, jak SSC Napoli czy AC Milan.