Z nieba do piekła - taką drogą mógł przebyć w trakcie kilkudziesięciu minut spotkania z Ukrainą Taras Romanczuk. 32-letni piłkarz Jagiellonii Białystok najpierw w tak wyjątkowym dla siebie spotkaniu zdobył premierową bramkę dla reprezentacji Polski, lecz w drugiej połowie opuścił plac gry z kontuzją. Taras Romanczuk błysnął w polu karnym rywala w 30. minucie, w kapitalny sposób wychodząc do piłki dośrodkowanej z rzutu rożnego. Trener Michał Probierz ubolewał, że jego drużyna miała dotąd problem ze strzelaniem goli po stałych fragmentach gry. A w tamtym przypadku rozegrała korner w niemal perfekcyjny sposób. Odebrał Lewandowskiemu tytuł. W Polsce znów chciałby go przyćmić. Legenda zabrała głos Mecz Polska - Ukraina. Taras Romanczuk kontuzjowany W drugiej połowie Taras Romanczuk - podobnie jak pozostali piłkarze z wyjściowego składu reprezentacji Polski - pozostał na murawie. Nie minęło jednak kilkanaście minut, a widzieliśmy go leżącego na murawie. Po otrzymaniu pomocy defensywny pomocnik kontynuował występ, ale widać było towarzyszący mu ból, a w 61. minucie opuścił plac gry, zmieniony przez Jakuba Modera. Schodząc z murawy wyraźnie utykał. To fatalna wiadomość dla selekcjonera Michała Probierza i całej reprezentacji Polski. Zwłaszcza, że na początku meczu z Ukrainą poważnie wyglądającego urazu nabawił się także Arkadiusz Milik. A przypomnijmy, że do północy trener "Biało-Czerwonych" musi zgłosić do UEFA oficjalną listę powołanych na Euro 2024. Hitowe nagranie w sieci. Lewandowska ujawnia, z kim trenował Robert Z PGE Narodowego - Tomasz Brożek