Reprezentacja Polski w meczu z Wyspami Owczymi była stroną dominującą - to było do przewidzenia, ponieważ obie drużyny dzieli przepaść, jeśli chodzi o poziom sportowy. Jednak, jeśli spojrzeć na poszczególne statystyki, można dojść do wniosku, że "Biało-Czerwoni" nie potrafili wykorzystać swojej przewagi. Jan Tomaszewski zwrócił uwagę na to, że Polacy mieli większe posiadanie piłki (65% do 35%), ale w statystykach fauli widnieje remis 8:8. Były bramkarz nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego podopieczni Fernando Santosa nie wchodzili w dryblingi i nie dawali faulować się niżej notowanym rywalom. Dodatkowo Jan Tomaszewski zauważa, że polscy piłkarze w meczu z Wyspami Owczymi nie oddali ani jednego strzału z dystansu. Uważa, że taka postawa jest całkowicie nie do zaakceptowania. Za obie rzeczy obwinia oczywiście Fernando Santosa, który, najwyraźniej, nie zalecił takiej gry swoim podopiecznym Fernando Santos pod ostrzałem. Jan Tomaszewskim punktuje jego błędy - To jest po prostu kryminał. Bo Robert Lewandowski i nasi chłopcy niejednokrotnie pokazywali, że przy strzałach z dystansu mogą uzyskać gola. Tutaj nie było ani jednej próby - powiedział Jan Tomaszewski. Były reprezentant Polski nie krył zdziwienia, że w meczu z Farerami od pierwszej minuty nie wystąpił Matty Cash, który w ostatnim czasie prezentuje dobrą grę w barwach Aston Villi i okupuje na boisku pozycję, na której w kadrze specjalnie nie ma w kim wybierać. Według Tomaszewskiego Santos również tutaj popełnił błąd. Zadziwiające sceny w szatni Polaków w przerwie meczu. Aż trudno w to uwierzyć, Krychowiak wypalił - Nie rozumiem tego. Wszołek w defensywie gra słabo, a Matty Cash, który naprawdę jest w gazie, w tym meczu nie wystąpił - zauważył Tomaszewski. Dodatkowo były bramkarz storpedował rzekome powołanie dla Kamila Grabary. Nie chodziło jednak o to, że zawodnik FC Kopenhaga został wybrany do kadry, ale o sposób, w jaki mu to przekazano. Ekspert wyznał, że dowiedział się od dziennikarzy, że wspomniany Grabara został o tym poinformowany za pomocą SMS-a. Stwierdził, że jest to skandal, a na miejscu piłkarza odpisałby, że "nie przyjedzie, ponieważ boli go brzuch i przestanie dopiero po meczach reprezentacji". Jan Tomaszewski w rozmowie z Przemysławem Ofiarą gorzkich słów pod adresem reprezentacji Polski, jak zwykle, nie szczędził. Nie spodobało mu się również to, jaka narracja panowała przed spotkaniem z Wyspami Owczymi. Zarzutów ciąg dalszy. Tomaszewski źle ocenia pracę selekcjonera Kolejny zarzut w kierunku Fernando Santosa - brak stabilności. Ekspert zauważa, że skład reprezentacji Polski zmienia się praktycznie co mecz, co nie wpływa pozytywnie na grę zespołu. Jan Tomaszewski dodał, że poczeka na mecz z Albanią, aby sprawdzić, czy jakikolwiek wariant został przećwiczony. Nie podoba mu się również, to, że drużyna Santosa gra w formacji 4-4-2. Określił ją jako przestarzałą i niestosowaną już od lat w Europie. Zauważył, że w Portugalii selekcjoner grał na jedną "dziewiątkę". Później Tomaszewski dodał, że jest świadomy tego, że Fernando Santos nie jest złym trenerem, ale w reprezentacji Polski popełnia podstawowe błędy, jakim jest również brak powołania prawdziwego asystenta z Polski. Fernando Santos i jego piłkarze będą mogli zmienić nastroje panujące w Polsce już w najbliższą niedzielę. Reprezentacja zmierzy się tego dnia na wyjeździe z Albanią. Pierwszy gwizdek o godzinie 20:45 czasu polskiego.