Pierwsze informacje o tym, że Jakub Kwiatkowski został zwolniony z PZPN, pojawiły się we wtorek 5 grudnia. Tomasz Włodarczyk na platformie X (dawny Twitter) przekazał, że dotychczasowy team manager został odsunięty od reprezentacji Polski i prawdopodobnie zakończy pracę w federacji. "Dekada pracy przy kadrze. Profesjonalizm i zaangażowanie. Szokująca decyzja. Najwyraźniej amatorka i zgnilizna w PZPN postępują" - dodawał. Serwis Weszło donosił z kolei, że Kwiatkowski o zwolnieniu dowiedział się od Michała Probierza, a dopiero później tę decyzję zakomunikowali mu prezes Ceazary Kulesza i sekretarz generalny Łukasz Wachowski. I chociaż pierwsze doniesienia o zwolnieniu Kwiatkowskiego pojawiły się we wtorek, to na oficjalny komunikat na oficjalny komunikat PZPN-u trzeba było czekać do czwartku. Sam Kwiatkowski przerwał milczenie po publikacji oświadczenia federacji. W obszernym komunikacie opublikowanym w mediach społecznościowych były już team manager ironicznie odniósł się do faktu, że jego dotychczasowy pracodawca poinformował o zwolnieniu go, publikując zaledwie jedno zdanie. "Trudno zebrać myśli i ubrać w słowa 11 lat pracy w PZPN. Dokładnie tyle wybiło 3 grudnia. Ale jak to w życiu bywa, coś się kończy, coś się zaczyna. Jak dowiedzieliście się z opasłego i anonimowego komunikatu PZPN, nadszedł dzień, w którym skończyłem swoją niesamowitą przygodę w pracy z reprezentacją" - czytamy. To dlatego Jakub Kwiatkowski został zwolniony? "Podejrzewano go o współpracę..." Zwolnienie Kwiatkowskiego wywołało duże poruszenie. W obronie team managera stanęło wielu dziennikarzy, w mediach społecznościowych pożegnali go piłkarze. To, jak wynika z informacji Marka Wawrzynowskiego z Przeglądu Sportowego Onet, zaskoczyło PZPN. "Reakcja świata mediów i sporej części kibiców — z tego, co wiemy — wręcz zszokowała szefów PZPN. To prawdziwe trzęsienie ziemi" - napisał. Na tym nie koniec. Jak się okazuje, Kwiatkowski miał być "na celowniku" już od wielu miesięcy, a tak na dobrą sprawę już od momentu, gdy stery federacji przejął Cezary Kulesza. Jak wynika z tekstu Wawrzynowskiego, jednym z powodów, dla których zwolniono team managera, mógł być fakt, że był on "postrzegany jako człowiek starej ekipy Zbigniewa Bońka, więc podejrzewano go o współpracę ze starym zarządem". Jak czytamy dalej, Kwiatkowski miał mieć "nie po drodze" z Czesławem Michniewiczem. Chłodne relacje łączyły go też z Tomaszem Kozłowskim, który w sierpniu przejął funkcję szefa wydziału komunikacji PZPN. Co ciekawe, Kwiatkowski miał za to dobrze dogadywać się z Michałem Probierzem, z kolei po losowaniu grup Euro 2024 siedział przy stole z Kuleszą i Wachowskim i nic nie wskazywało na to, by między nimi był jakiś konflikt. "Dlatego pojawiły się podejrzenia, że Probierz musiał ulec namowom osoby trzeciej. Podobnie Kulesza z Wachowskim" - przekazał Wawrzynowski. Nie wiadomo jednak, kim miała być owa tajemnicza "osoba trzecia", która doprowadziła do zwolnienia Kwiatkowskiego. '