- Ja nie dostrzegałem żadnych kontrowersji w moim powołaniu. Tylko niektóre media tak przedstawiały tę sprawę. Koledzy przyjęli mnie bardzo dobrze. Przecież płynie we mnie polska krew, tutaj są moje korzenie, starałem się długo, by dostać paszport. Teraz cała rodzina jest ze mnie dumna. Hymn śpiewałem głośno, bo duma mnie rozpierała, a słowa znałem już wcześniej - mówił obrońca, który pochodzi z Brazylii. - Przyjeżdżając na zgrupowanie miałem cel, by zaprezentować się na tyle dobrze, aby jeszcze kiedyś dostać szansę, żeby to nie był epizod. Teraz zostaje mi co tydzień w klubie udowadniać, że zasługuję na występy w kadrze. Wynik musimy przyjąć z zadowoleniem, najważniejsze, że cała drużyna walczyła do końca i nie straciliśmy bramki - dodał obrońca włoskiej Modeny (Serie B). - Po tym meczu postawiłbym plusa za naszą grę defensywną, a minusa za ofensywę. Najważniejsze, że nie straciliśmy bramki, wcześniej mieliśmy z tym sporo problemów. Nad tym elementem powinniśmy się skupić, bo w każdym spotkaniu są sytuacje do zdobycia gola i w końcu piłka zacznie wpadać do siatki. Czy takie mecze mają sens? Każdy mecz reprezentacji ma sens. Trener mógł się przyjrzeć z bliska sporej grupie młodych piłkarzy, na pewno kilku z nich zdało egzamin. Remis z Niemcami do końca nas nie zadowala, w eliminacjach mistrzostw Europy będziemy walczyć o więcej. Nie mam wątpliwości, że na początku czerwca wszyscy stawią się na zgrupowaniu przed meczem z Litwą, bo reprezentacja to nie kółko różańcowe, które spotyka się tylko w niedzielę - stwierdził pomocnik Grzegorz Krychowiak. - Nawet jeśli u Niemców nie grała podstawowa jedenastka, to ciągle to bardzo dobra drużyna, złożona ze świetnych piłkarzy. W defensywie naprawdę sporo się napracowaliśmy, by nie stracić bramki i to jest ważne. Zrobiliśmy krok w dobrą stronę, trzeba być optymistą, a takie mecze ten nastrój mogą wzmacniać. Wierzę, że w eliminacjach mistrzostw Europy możemy z Niemcami wygrać - dodał obrońca Łukasz Szukała. - Taktyka polegała na tym, żeby spokojnie czekać na Niemców na swojej połowie i starać się ich skontrować. Niestety nie bardzo wychodziła nam gra "do przodu". Nasze akcje albo kończyły się faulem rywali, albo traciliśmy piłkę. Niemcy nie zostawiali nam swobody na boisku. Mimo że spotkali się w takim składzie po raz pierwszy, to dobrze prezentowali się jako zespół. To jednak nie dziwi, bo tam wszystkie reprezentacje grają tym samym systemem - mówił pomocnik Sławomir Peszko. - Wierzyliśmy, że w końcu możemy wygrać z Niemcami, ale boisko to zweryfikowało. Widać było gołym okiem, że druga połowa w naszym wykonaniu była zdecydowanie lepsza niż pierwsza. Przed przerwą za bardzo się cofnęliśmy, oddaliśmy pole rywalom, tylko czekaliśmy na ich błąd. Na pewno jednak zaprezentowaliśmy się lepiej niż w marcu ze Szkocją - powiedział inny pomocnik Mateusz Klich. - Zagraliśmy całkiem dobrze w defensywie i z tego należy się cieszyć. Cały zespół broni dostępu do własnej bramki i może dlatego ciężko coś skonstruować w ataku. Taką mamy jednak taktykę. O składzie Niemców nie myśleliśmy. Chcieliśmy wygrać, jak zawsze. Gramy z orzełkiem na piersi i staramy się to robić jak najlepiej - zakończył bramkarz Artur Boruc, który we wtorek był kapitanem reprezentacji Polski.