Przed meczem z Estonią z wypowiedzi Michała Probierza można wyciągnąć przede wszystkim jedną rzecz - patrzymy na siebie. I nie ma podstaw, by selekcjonerowi nie wierzyć. To inne podejście, niż jeszcze Czesława Michniewicza, który wszystkie posunięcia ustalał pod to, czego oczekiwał od przeciwnika. Podejście, które dało nam sukces w barażu ze Szwecją, później nie funkcjonowało już tak dobrze. Probierz z kolei, wiedząc, że nie ma wiele czasu na pracę z piłkarzami, chciałby, aby ci przenieśli najlepsze nawyki z klubów do reprezentacji, samemu tworząc drużynę na tej właśnie podstawie. Sposób pracy Michniewicza ciągle skutkował zmianami ustawień i personaliów, a jeszcze większy chaos w kadrze wprowadził Fernando Santos. Probierz wie, że drużynie potrzebna jest stabilizacja. Prawdopodobne ustawienie: 3-4-2-1 Dlatego też trudno przypuszczać, by selekcjoner odszedł od stosowanego dotychczas ustawienia z trójką środkowych obrońców i wahadłowymi, wyglądającego podobnie do 3-4-2-1. W meczu z Czechami w teorii obok Lewandowskiego ustawiony był Karol Świderski, ale często schodził niżej, a dzięki wyjściu wyżej Jakuba Piotrowskiego, w ataku tworzyło się trio zawodników, ze "Świderkiem" i Piotrowskim "podwieszonymi" pod Lewandowskim. Wiele wskazuje na to, że podobne ustawienie selekcjoner może zastosować i tym razem, wykorzystując dodatkowo Piotra Zielińskiego. Na to wskazywałyby personalne powołania. Na niemal każdą pozycję w ustawieniu 3-4-2-1 Probierz powołał po dwóch zawodników, wyłączając wahadłowych i napastników - tych na każdą pozycję ma do wyboru po trzech. W przeddzień meczu Probierz skreślił czterech zawodników, zostawiając ich poza kadrą meczową - mowa o Bartoszu Bereszyńskim, Sebastianie Walukiewiczu, Damianie Szymańskim oraz Dominiku Marczuku. Szczęsny i Kiwior pewniakami. Kontuzja Dawidowicza zmieni plan? W bramce problemu z wyborem akurat nie ma - Wojciech Szczęsny jest niekwestionowanym numerem jeden. W obronie sytuacja jest jednak zgoła inna. Tam pewny miejsca może być Jakub Kiwior, ale poza nim trwa mocna rywalizacja. Z tego, co można było usłyszeć przed zgrupowaniem, Probierzowi chodziły po głowie nazwiska Pawła Dawidowicza oraz Jana Bednarka. Nie wiadomo jednak, czy jego planów nie przekreśli drobny uraz Dawidowicza, którego ten nabawił się w meczu z AC Milan. W trakcie treningów Probierzowi mogli też wpaść w oko inni zawodnicy - o skład walczą też Bartosz Salamon (możliwy szef obrony, jak w meczu z Czechami) oraz Paweł Bochniewicz. Na skrzydłach faworytami Probierza mogą być Przemysław Frankowski, mający pewne miejsce w Lens, oraz Nicola Zalewski. Ten drugi świetnie zaprezentował się podczas listopadowego zgrupowania, a za powyższą dwójką przemawia też fakt, że Probierz w meczu z Estonią spodziewa się prowadzić grę i chciałby postawić na piłkarzy, których głównym atutem jest gra w ofensywie. To może właśnie sprawić, że rywalizację z duetem Frankowski - Zalewski przegra Matty Cash, choć obecność gracza Aston Villi w wyjściowym składzie nie byłaby żadną niespodzianką. Sensacją byłaby za to gra od pierwszej minuty Tymoteusza Puchacza. Zachowawczy środek pola i ofensywne trio Gdyby Probierz decydował się na grę z dwoma bardzo ofensywnymi wahadłowymi, selekcjoner w środku pola mógłby chcieć postawić na większą równowagę. To sugerowałoby możliwy występ Bartosza Slisza, który cieszy się bardzo dobrą opinią u Probierza, oraz Tarasa Romanczuka. Jakub Moder byłby opcją bardziej ofensywną, ale i - po długiej kontuzji - mniej pewną. Niewykluczone, że Probierz będzie chciał przede wszystkim zabezpieczyć środek pola, by ograniczyć możliwe kontrataki rywala. Ofensywną trójkę prawdopodobnie będą tworzyć Robert Lewandowski, Piotr Zieliński oraz Karol Świderski. Dwójka ostatnich ma grać nieco głębiej i wspierać kapitana naszej kadry. Zieliński ma aktywniej brać udział w rozegraniu akcji, Świderski zaś - rozbijać obrońców, odciągać uwagę od Lewandowskiego i wykorzystywać przestrzenie, pojawiające się, gdy obrońcy rywala skupieni będą na "Lewym". Innymi opcjami Probierza jest ponowne postawienie na Piotrowskiego, którego - tak jak Zielińskiego - można ewentualnie ustawić niżej, rezygnując ze Slisza lub Damiana Szymańskiego. Tak samo zresztą wygląda sytuacja Sebastiana Szymańskiego, który profilem, z uwagi na nikłe warunki fizyczne, przypomina właśnie Zielińskiego. Probierz niekoniecznie będzie chciał stawiać na dwóch takich zawodników, już wcześniej zauważając, że naszym piłkarzom brakuje wzrostu. Zaskoczeniem byłaby obecność w wyjściowym składzie Kamila Grosickiego, choć ten pojawił się na oficjalnej konferencji prasowej przed meczem z Estonią. "Grosik" po raz ostatni w wyjściowym składzie reprezentacji zagrał niemal cztery lata temu: w Lidze Narodów przeciwko Bośni i Hercegowinie (3-0). Selekcjonerem był wówczas jeszcze Jerzy Brzęczek. Przewidywany skład na mecz Polska - Estonia: Szczęsny - Bednarek, Dawidowicz, Kiwior - Frankowski, Slisz, Romanczuk, Zalewski - Zieliński, Świderski - Lewandowski.