Nowe zasady dotyczące eliminacji na mistrzostwa świata w 2026 roku w teorii premiują reprezentację Polski. Biało-czerwoni unikną bowiem licznych potężnych rywali, ale nowa formuła zaproponowana przez UEFA i FIFA wzbudza mnóstwo kontrowersji. Mistrzostwa świata w Ameryce największe w historii Najbliższe mistrzostwa świata odbędą się w 2026 roku w Kanadzie, Meksyku i Stanach Zjednoczonych. Po raz pierwszy będzie to impreza tak wielkiego formatu. Weźmie w niej bowiem udział aż 48 reprezentacji z całego świata. W Katarze o Puchar Świata rywalizowało ich zaledwie 32. To, rzecz jasna, wpłynie również na eliminacje. Jeśli chodzi o Europę, dzięki rozszerzeniu turnieju, zyskała ona aż trzy dodatkowe miejsca. Wcześniej na mundial awansowało 13 zespołów ze Starego Kontynentu - teraz promocję uzyska 16. Europejskie kadry zostaną podzielone na 12 grup cztero- i pięciozespołowych. Bezpośredni awans wywalczą tylko zwycięzcy swoich grup. Zespoły sklasyfikowane na drugich lokatach powalczą z kolei w barażach z czterema najlepszymi drużynami z Ligi Narodów, które wcześniej nie zapewnią sobie bezpośredniej promocji na amerykański turniej. Losowanie, a kwestia Polaków. Spadek w Lidze Narodów działa na naszą korzyść Nowe zasady wprowadzone przez UEFA, a zatwierdzone przez FIFA, okazały się korzystne dla reprezentacji Polski. Jej spadek z najwyższej dywizji Ligi Narodów oznacza bowiem dla niej wylosowanie łatwiejszych przeciwników w eliminacjach do mistrzostw świata. Przepisy zakładają bowiem, iż zespoły z drugiego koszyka, które nie rywalizują już w Lidze Narodów, muszą trafić do pięciozespołowych grup - a to dopiero początek. Oznacza to bowiem, że podopieczni Michała Probierza unikną ekip, które muszą znaleźć się w grupach czterozespołowych. Mowa tu, między innymi, o czterech półfinalistach Ligi Narodów. W ćwierćfinałach rozstawieni są Hiszpanie, Niemcy, Francuzi i Portugalczycy, którzy zmierzą się, kolejno z: Holandią, Włochami, Chorwatami i Duńczykami. Biało-czerwoni z pierwszego koszyka mogą trafić na jednego z przegranych ćwierćfinału bądź kogoś z grona: Anglia, Szwajcaria, Belgia, Austria. Jeśli zaś chodzi o kolejne koszyki, to konieczność rywalizacji z pięciozespołowej grupie eliminuje Polakom z miejsca kolejnych uznanych rywali. Z pewnością nie trafią na Szkotów, Słoweńców, Irlandczyków, Gruzinów czy Islandczyków. Potencjalny rywal z trzeciego koszyka zostanie wyłoniony z następującego grona: Albania, Macedonia Północna, Finlandia, Irlandia Północna, Czarnogóra, Bośnia i Hercegowina oraz Izrael. Ta sama zasada dotyczy zespołów z czwartego koszyka. Ominą nas batalie z Bułgarią, Kosowem czy Armenią, za to możemy spotkać się z Luksemburgiem, Białorusią, Kazachstanem, Azerbejdżanem, Estonią, Cyprem, Wyspami Owczymi, Łotwą lub Litwą. Jeszcze mniej prestiżowo prezentuje się piąty koszyk. Biało-czerwoni woleliby nie spotkać się ze znajomymi z eliminacji do Euro 2024 - Mołdawią. Reszta rywali nie przywołuje jednak żadnych negatywnych wspomnień z ostatnich lat, a są to: Malta, Andora, Gibraltar, Liechtenstein i San Marino. Kolejne kontrowersje, Szkoci mają prawo czuć wściekłość Jak nowy system jest dziurawy, obrazuje sytuacja Szkotów. Zespół, który wyprzedził w grupie Ligi Narodów Polaków, ma pełne prawo odczuwać wściekłość. Wyspiarze nie są bowiem "chronieni" i mogą trafić na półfinalistów LN. I to pomimo że w marcu sami mogą przecież przegrać baraże i pożegnać się z najwyższą dywizją, podobnie, jak uczynili to biało-czerwoni. Eksperci już obawiają się, czy część kadr nie zdecyduje się przegrać ćwierćfinału Ligi Narodów, by trafić na łatwiejszą ścieżkę awansu na mistrzostwa świata w Kanadzie, Meksyku i Stanach Zjednoczonych. Tu dochodzimy do kolejnej zawiłości. Grupy pięciozespołowe - do jednej z których wylosowani zostaną Polacy - rozpoczną zmagania w eliminacjach już w marcu. Grupy czterozespołowe - z powodu baraży Ligi Narodów - wystartują w kwalifikacjach dopiero we wrześniu. To oznacza, że biało-czerwoni przez pół roku rywalizować będą wyłącznie z przeciwnikami z trzech najsłabszych koszyków, co może pozwolić na uzyskanie znacznej przewagi. To sprawia, że piątkowe losowanie będzie nad wyraz skomplikowane. W grę wchodzi bowiem nie tylko podział na grupy cztero- i pięciozespołowe. Uczestnicy Ligi Narodów poznają swoich rywali, ale dopiero ich postawa w barażach zadecyduje o tym, do której z dwóch grup ostatecznie trafią. Do tego dochodzi kłopotliwa kwestia terminarza, jako że część grup rozpocznie swoje zmagania aż pół roku wcześniej. Co gorsza, jak przekazał Łukasz Godlewski z "Przeglądu Sportowego Onet", UEFA z nieznanego powodu nie zdecydowała się na przeprowadzenie losowania ze wsparciem komputera, co mogłoby znacznie ułatwić sprawę. Początek losowania grup eliminacji do mistrzostw świata w 2026 roku zaplanowano na 13 grudnia. Ceremonia odbędzie się o godzinie 12:00 w Zurychu.