Spotkania z Czechami i Albanią były pierwszymi pod wodzą Fernanda Santosa. Portugalski szkoleniowiec przejął kadrę "Biało-Czerwonych" po Czesławie Michniewiczu, który prowadził ją niespełna rok. I choć polski trener wykonał wszystkie postawione przed nim zadania (awans na mistrzostwa świata, utrzymanie się w Lidze Narodów, wyjście z grupy podczas finałów MŚ), to jego kontrakt nie został przedłużony. Cezary Kulesza, prezes PZPN-u, postawił na bardzo doświadczonego Santosa. Ten przez wiele lat pracował z reprezentacjami - najpierw Grecji, a potem własnego kraju. Z Portugalią zdobył nawet tytuł mistrza Europy w 2016 roku. Początek przygody z Polską nie był jednak udany. "Biało-Czerwoni" już po trzech minutach przegrywali w Pradze 0-2. I potem nie potrafili za wiele zdziałać. Ostatecznie doznali porażki 1-3, co było zimnym prysznicem dla wszystkich. Polska - Albania. Zbigniew Boniek o meczu W poniedziałek w Warszawie Polska zdobyła jednak trzy punkty, pokonując Albanię 1-0. Jedynego gola strzelił Karol Świderski w 41. minucie. Tymczasem Czesi tylko zremisowali bezbramkowo na wyjeździe z Mołdawią. "Wszystko wynikowo gra. Czechy remisują, a nasza reprezentacja zdobywa trzy punkty" - napisał Boniek na portalu społecznościowym, dodając do tego emotikonkę przedstawiającą klaszczące dłonie. Dzięki takim wynikom Polska jest już druga w tabeli grupy E, tracąc zaledwie "oczko" do liderujących Czechów. I jak podkreśliły portugalskie media, które żywo interesują się Santosem, trener "zyskał trzy miesiące spokoju". Kolejny mecz "Biało-Czerwoni rozegrają bowiem dopiero w czerwcu. 20 czerwca zmierzymy się na wyjeździe z Mołdawią.