Prezes Boniek spędził urodziny w Rzymie, gdzie na stałe mieszka. Rano poszedł do biura, potem zjadł obiad z kolegami i pograł z nimi w brydża. Później coś dla ciała - gra padla. Wieczorem przed telewizor przyciągnął go mecz Pucharu Polski Chojniczanka - Cracovia, a po nim hit Legia - Piast. - Czasami 65 lat daje człowiekowi do myślenia: "przecież niedługo 70", ale ja się tak nie czuję. Oczywiście, czasami bolą kolana i mięśnie, w końcu się człowiek trochę w życiu nabiegał. Wydaje mi się jednak, że najważniejsza jest głowa. Sposób, w jaki człowiek patrzy na świat i ludzi - opowiada Interii Boniek. - Rodzina daje "power" do dobrego życia. Dlatego nie narzekam. Nie czuję się stary, zmęczony. Jest wręcz przeciwnie. Czuję, że dużo przede mną. Jak na jubilata przystało, Zbigniew Boniek wziął na siebie przygotowanie uroczystej kolacji, na której się stawiła rodzina. Jakie dostał prezenty? - Jak każdy mężczyzna ja wolę dawać prezenty niż je brać. Zarówna żona, córka, jak i wnuki, które są przy mnie - trójka wnuków jest w Londynie, a dwoje tutaj przy mnie, w Rzymie - przygotowali koszuleczkę. Żona, widząc, że ostatnio lubię gotować, sprezentowała mi dużą patelnię, bo takiej mi właśnie brakowało na koniec przygotowań spaghetti - wylicza prezes PZPN-u. Prezes Boniek zdradził też, jakie jest wrażenie selekcjonera reprezentacji Polski Paulo Sousy z pierwszych meczów polskiej piłki klubowej, jakie oglądał na żywo. Portugalczyk ma na rozkładzie zarówno mecze PKO Ekstraklasy, jak i starcie Lech - Raków i Legia - Piast w Pucharze Polski. Co ciekawe, Sousa ze sztabem wysłał Bońkowi zdjęcie urodzinowe z tortem i koszulką reprezentacyjną z numerem 20. - Trener Sousa ma jeszcze wiele rzeczy do ułożenia, ale przygotowuje się do tego nieprawdopodobnie, jest sympatyczny, zna polskich piłkarzy, co mi się bardzo podoba - nie kryje. Czego życzy sobie Zbigniew Boniek w dniu urodzin? - Po lekturze meczów ligowych i Pucharu Polski jest trochę zaskoczony sposobem gry Polaków. Mówi, że przeważa siła i wszyscy wyglądają, jakby byli podłączeni do prądu. Widać, że wszyscy są nerwowi, jakby się chcieli pozabijać czasami. Jemu też się wydaje, że za dużo jest gry siłowej, a mniej technicznej. Taka jest nasza cecha narodowa, nie jesteśmy Portugalczykami - wskazuje. Czego życzy sobie w dniu urodzin Zbigniew Boniek na ostatnie pół roku rządów w piłce? - Zdobycia punktów w marcowych eliminacjach do MŚ. Chciałbym zostawić reprezentację Polski z realną szansą na zajęcie pierwszego, a w najgorszym przypadku drugiego miejsca, które daje możliwość gry w barażu. Natomiast mistrzostwa Europy porównałbym do wejścia do dyskoteki: jedni z niej wychodzą o północy, drudzy o drugiej nad ranem, a najlepsi, najwytrwalsi zostają do szóstej rano. I ja bym chciał, żeby nasza drużyna była w tej "dyskotece" do szóstej, bo to świadczyłoby o tym, że weszliśmy do wielkiej czwórki - rozmarzył się Zbigniew Boniek. Zapytany przez Interię o kondycję polskich sędziów, po tym, jak Legia zaapelowała o odsunięcie Bartosza Frankowskiego, zdradził, że zagraniczne federacje zgłaszają się po polskich arbitrów. - Ostatnio mieliśmy prośbę z Grecji czy Turcji o wysłanie na mecz pucharowy całej trójki naszych sędziów, łącznie z obsługą wozu VAR. Kluby niech się skoncentrują na grze, trenerzy na pracy. Chcemy mieć jak najlepszych sędziów choć i im się czasem zdarzają błędy, choć oczywiście nie powinny - podkreśla. Michał Białoński