Reprezentacja Polski odebrała w Brukseli bolesną lekcję futbolu. W ramach rozgrywek Ligi Narodów uległa Belgii 1-6, a przy okazji pobiła kilka niechlubnych rekordów. Na podopiecznych Czesława Michniewicza wylała się fala krytyki, choć byli też tacy, którzy próbowali studzić nastroje. "Nie popadajmy w jakąś histerię, że nic nie mamy i że wszystko jest do kitu. Nie róbmy tragedii narodowej" - apelował Jacek Gmoch w rozmowie z Interią. Okazuje się, że w nieco podobnym stylu wypowiadał się sam selekcjoner tuż po zakończonym spotkaniu z "Czerwonymi Diabłami". Na kanale "Łączy nas piłka" pojawiło się nagranie dokumentujące kulisy meczu. Najciekawiej jest właśnie na końcu, gdy pokazane jest przemówienie Michniewicza z szatni. Michniewicz już po rozmowie z "Lewym". Oto ustalenia! Czesław Michniewicz pocieszał piłkarzy po porażce z Belgią: "Tragedia jest, jak ktoś umrze" Przed pojedynkiem z Belgami Polakom towarzyszyły dobre nastroje. Humory popsuły dopiero boiskowe wydarzenia. Po wysokiej przegranej Czesław Michniewicz udał się razem z zawodnikami do szatni i wygłosił przemówienie. "Zobaczyliśmy, jak wygląda piłka na tym poziomie. Wszystko się szybko dzieje, szybko decyzje się podejmuje. Nie tylko szybko się biega, ale też szybko się operuje piłką. Te podania są mocne, dokładne i tak dalej. To jest tor, którym musimy podążać jako drużyna. Jeśli tego nie będziemy chcieli robić, to nie będziemy grali na wyższym poziomie " - tłumaczył wynik. Dodawał, że błędy indywidualne są normalne, wpisane w ryzyko oraz futbol. I bywa tak, że przeciwnik skutecznie je wykorzystuje. Podkreślał, że Belgowie po prostu pożytkowali swoje sytuacje, stąd tak wysoka porażka. Docenił też postawę Bartłomieja Drągowskiego. Co prawda golkiper sześciokrotnie wyciągał piłkę z bramki, ale paradoksalnie był jednym z najlepszych polskich piłkarzy na boisku. Wśród zawodników panował minorowy nastrój, a Michniewicz starał się jakkolwiek podnieść ich na duchu. "Bolesna lekcja dla nas, ale z tej lekcji musimy wyciągnąć jak najwięcej dla siebie. Zobaczymy, już we wtorek przyjadą do nas. [To] już za kilka dni, pomyślimy o tym, co się wydarzyło. Za chwilę mamy kolejny, również trudny mecz. Ale wiemy, co nas czeka. (...) Tragedia jest, jak ktoś umrze. Dzisiaj nikt nie umarł. Po prostu przegraliśmy z lepszym zespołem. Gdybyśmy przegrali z zespołem, który był na równi z nami, po frajerskiej bramce czy po błędzie sędziego, to można mieć żal i tak dalej. Tu nikt do siebie nie może mieć żalu. Możemy tylko realnie ocenić to, co możemy zrobić lepiej jako drużyna, zrobić lepiej indywidualnie. Na tym musimy się skupić. Głowa do góry, gramy dalej" - pocieszał Lewandowskiego i spółkę. Belgia pokazała nam miejsce w szeregu. Ale to nie jest tragedia narodowa