Reprezentacja Polski zakończyła udział w piłkarskich mistrzostwach Europy na fazie grupowej. Podopieczni Michała Probierza przegrali 1:2 z Holandią i 1:3 z Austrią, aby w ostatniej kolejce zremisować 1:1 z Francją. Z jednym punktem na koncie, "Biało-Czerwoni" zajęli czwarte miejsce w grupie. Mecz Polska - Francja zakończył się chwilę przed godziną 20:00. Trzy godziny później miał już wystartować samolot z Kolonii do Warszawy z kadrowiczami na pokładzie. Pomimo tak późnej pory na zawodników czekał pokaźny tłum kibiców. Fani już kilkadziesiąt minut przed przylotem drużyny ustawili się przy wyjściu z terminala. Tam czekali na swoich idoli z szalikami, koszulkami, zdjęciami, czapeczkami i innymi przyborami. Nie brakowało też małych plakatów czy transparentów. Atmosfera - pomimo odpadnięcia już w fazie grupowej - była dobra. Pytani przez nas kibice podkreślali, że choć nie udało się wygrać meczu, podobał im się styl prezentowany przez drużynę. Ekipa Michała Probierza w każdym spotkaniu zdobyła bowiem bramkę. Kibice przywitali reprezentację w Warszawie Kiedy piłkarze i sztab trenerski wyszli przez drzwi, w terminalu zrobiło się głośno i wesoło. Kibice śpiewali tradycyjne przyśpiewki, dziękowali zawodnikom i prosili o zdjęcia, a także autografy. Na lotnisku spotkać można było cały przekrój społeczeństwa - od najmłodszych, przez nieco starszych, aż po tych najstarszych sympatyków reprezentacji. - Chcieliśmy powitać drużynę w kraju, bo podobała nam się gra naszych zawodników - usłyszeliśmy od rodziny spod Warszawy, która zarwała noc specjalnie po to, aby zobaczyć kadrowiczów. - Widać, że reprezentacja idzie w dobrym kierunku, więc trzeba ich wspierać, żeby dalej się rozwijali - dodał pan Mariusz, kibic ze stolicy. Jakub Żelepień, Interia