Reprezentacja Polski na własne życzenie skomplikowała sobie sytuację w grupie E eliminacji Euro 2024. Pod wodzą Fernando Santosa "Biało-Czerwoni" przegrali z Czechami, Mołdawią i Albanią, osuwając się na przedostatnie miejsce w tabeli. Fatalna postawa kadry kosztowała doświadczonego Portugalczyka posadę. We wrześniu PZPN rozstał się z Santosem, a na jego miejsce zatrudnił Michała Probierza. Tej elekcji towarzyszyło dużo emocji - często negatywnych, bo opinia publiczna domagała się raczej powołania na to stanowisko Marka Papszuna. Prezes Cezary Kulesza zdecydował jednak inaczej, podkreślając następnie w swoich wypowiedziach, że jest przekonany o słuszności tego wyboru. Debiutem Probierza było czwartkowe spotkanie z Wyspami Owczymi. Polacy, choć nie zachwycili postawą, wygrali 2:0 i poprawili swoje nastroje. Dodatkowo pomogli im Albańczycy, którzy rozbili 3:0 Czechów, co również polepszyło sytuację "Orłów" w tabeli. Kluczowe dla awansu na Euro miały być jednak dwa ostatnie mecze - z Mołdawią i w listopadzie z Czechami. Polska - Mołdawia: Tak kibice przywitali piłkarzy Choć atmosfera wokół kadry daleka jest od idealnej, kibice ponownie nie zawiedli i w dużej liczbie zjawili się na trybunach PGE Narodowego. PZPN informował o sprzedaniu przeszło 50 tysięcy biletów na to spotkanie. Co ciekawe, fani przywitali kadrę zgoła inaczej niż jeszcze trzy dni wcześniej na dalekich Wyspach Owczych. Wówczas, jak relacjonowaliśmy na naszych łamach, z sektorów zajmowanych przez Polaków niosły się wulgarne hasła w kierunku Polskiego Związku Piłki Nożnej. W niedzielę kibice krzyczeli natomiast gromkie "Polska, Polska". Doping bez wątpienia przyda się podopiecznym Michała Probierza, którzy w pierwszych minutach spotkania nie potrafili narzucić rywalom swoich warunków. Z PGE Narodowego w Warszawie Jakub Żelepień, Interia