Siódmego września zeszłego roku siedziałem na trybunie prasowej stadionu PGE Narodowego i patrzyłem, jak nasi zawodnicy niemiłosiernie męczą się przeciwko Wyspom Owczym. Gdyby nie ręka Farera w 73. minucie meczu, po której rzut karny na bramkę zamienił Robert Lewandowski, groził nam kompromitujący remis. To właśnie wtedy przyszło mi do głowy pytanie, które dwa dni później, już w Tiranie, zadałem selekcjonerowi Fernando Santosowi. Jakie właściwie atuty ma nasza reprezentacja? Jaki ma pomysł, by je uwypuklić? Santos, który już wcześniej przewracał oczami, strzelał miny i zamykał powieki, jakby spał, gdy pytania były tłumaczone na polski i albański, nagle wybuchnął. - A przeciwnicy nie mają tutaj znaczenia?! To, co oni robią? - naskoczył na mnie Portugalczyk. - Czasami mam wrażenie, że niektórym wydaje się, że piłka nożna polega na tym, żeby jak najszybciej dobiec do bramki, strzelić gola i jak najszybciej wszystkie sprawy zamknąć, ale tak nie jest - rzucił jeszcze z obrażoną miną, jakby otaczali go sami piłkarscy analfabeci. Nazajutrz przegrał z Albanią 0-2 i został zwolniony ze stanowiska. Po zaledwie sześciu spotkaniach. Michał Probierz chce rozmawiać o futbolu Przed meczem z Estonią zaryzykowałem i zadałem to samo pytanie Michałowi Probierzowi. Selekcjoner skinął głową: - To doskonałe pytanie piłkarskie. To bardzo fajne, że tak dyskutujemy o piłce - zaczął, po czym nastąpił dwuminutowy monolog na temat pomysłu, jak przygotować kadrę na nadchodzące mecze. Trener Probierz nie odpowiedział konkretami w stylu: Robert Lewandowski jest groźny w polu karnym, Nicola Zalewski potrafi dryblować, a Jakub Kiwior świetnie rozgrywa piłkę - to nasze atuty. Obecny selekcjoner od początku pracy unika dzielenia się tak indywidualnymi opiniami, w obawie, że mogą one zbytnio pomóc przeciwnikowi. Ale nie oznacza to, że jego z jego wypowiedzi nie można wyciągnąć, jak możemy zagrać przeciwko Estonii. A przynajmniej poznać sposobu, w jaki chce konstruować naszą reprezentację. Wsłuchując się w odpowiedź selekcjonera można wyczytać, że przede wszystkim wyszukuje elementy, w których nasi zawodnicy są mocni w swoich klubach, po czym próbuje przełożyć je na funkcjonowanie reprezentacji. To dlatego, że w kadrze nie ma czasu, by uczyć piłkarzy nowych nawyków. Selekcjoner wyraźnie dawał do zrozumienia, że nie jest zwolennikiem podejścia, jakie prezentował Czesław Michniewicz, który grę i ustawienie kadry w każdym meczu dostosowywał do przeciwnika. To przyniosło efekt w meczu ze Szwecją, ale później rozregulowało naszą reprezentację. A kadencja Fernando Santosa jedynie pogłębiła wszechobecny chaos. - Nie da się zmieniać cały czas ustawień przed każdym meczem. Chcemy wypracować pewne schematy z tymi zawodnikami, którzy już tu byli, którzy przyjechali już trzeci raz. Rozmawiałem z wieloma zawodnikami, z wieloma pracowałem też wcześniej - stwierdził selekcjoner naszej kadry. Mocny atut Probierza: Doskonale zna większość piłkarzy Trener Probierz cieszył się, że z wieloma piłkarzami miał kontakt już w przeszłości i doskonale zna ich umiejętności. Tylko na tym zgrupowaniu wspominał o współpracy z Pawłem Dawidowiczem w młodzieżowych drużynach, czy Tarasem Romanczukiem w Jagiellonii Białystok. Na wcześniejszym zgrupowaniu Karol Świderski, po zdobytej bramce, rzucił się w ramiona Probierza. To właśnie pod jego wodzą jako młody chłopak debiutował w Ekstraklasie. Selekcjoner w końcu wymienił nazwiska kilku piłkarzy, których atuty w kadrze chciałby wykorzystać. Powiedział też, czego oczekuje od zawodników defensywnych. - Trzeba wykorzystywać atuty takich zawodników, jak Robert Lewandowski, trzeba dostarczać mu piłki w pole karne. Trzeba wykorzystywać atuty tych, którzy potrafią grać, jak Kuby Piotrowskiego, Sebastiana Szymańskiego. I innych zawodników - Krzysztofa Piątka. Musimy wykorzystywać atuty wszystkich ofensywnych piłkarzy - mówił na konferencji. Piotrowskiego Probierz w meczu z Czechami wykorzystał właśnie w podobnej roli, jaką pomocnik pełnił w meczach Łudogorca Razgrad z Fenerbahce w Lidze Konferencji. Tam 26-latek operował blisko napastnika, często napędzając akcje swojej drużyny. W podobnej roli selekcjoner wykorzystał go przeciwko Czechom, a Piotrowski odpłacił się zdobytą bramką. W dzisiejszym meczu Probierz będzie miał komfort, mogąc skorzystać z Kiwiora w roli środkowego, półlewego, albo lewego obrońcy. Im więcej różnych ról będą pełnili w klubach nasi zawodnicy, tym większy wachlarz możliwości otworzy się przed naszym selekcjonerem. Pierwszą odpowiedź na pytanie, z jakim skutkiem trenerowi Probierzowi uda się poukładać reprezentacyjne puzzle poznamy już w czwartek o godzinie 20.45, kiedy rozpocznie się mecz z Estonią. A po środowej konferencji wiemy już, na co zwracać uwagę, szukając odpowiedzi na inne pytanie, niezależne od wyniku dzisiejszego meczu: Dlaczego zagraliśmy tak, jak zagraliśmy? Z PGE Narodowego Wojciech Górski, Interia