Jakub Żelepień, Interia: Zaskoczyły cię któreś powołania Michała Probierza? Maciej Żurawski, były reprezentant Polski: Patrząc historycznie, trenerzy zazwyczaj decydują się na jakieś niespodzianki, na kogoś, o kim później kibicuje dyskutują. Widać, że Michał Probierz wybrał takich graczy, którzy zapewnią mu elastyczność taktyczną. Selekcjoner nie chce ograniczać się do jednej formacji, do jednego pomysłu. Powołał bardzo wszechstronnych piłkarzy. Poza tym pamiętamy przecież, że za selekcjonera Adama Nawałki w reprezentacji pojawiali się zawodnicy kojarzeni z Górnikiem Zabrze, a teraz Michał Probierz jest bliższy Jagiellonii Białystok. Trudno się zresztą temu dziwić - "Jaga" gra świetnie, więc powołania dla Tarasa Romanczuka i Dominika Marczuka się bronią. 20-latek powołany na zgrupowanie polskiej kadry. Jego ukochana robi furorę w sieci Romanczuk wraca do reprezentacji po sześciu latach. Do tej pory zagrał jeden mecz jeszcze za czasów Adama Nawałki. - W tym momencie jest jednym z najlepszych na swojej pozycji. A wiemy, że my, jako reprezentacja, mamy problem z obsadzeniem tej roli na boisku, którą pełni Taras. Odkąd z kadrą pożegnał się Grzegorz Krychowiak, szukamy nowego defensywnego pomocnika, na którego będziemy mogli liczyć przez kilka kolejnych lat. Trener szuka optymalnych rozwiązań i widocznie teraz uznał, że Romanczuk będzie mu przydatny. Zostańmy przy powołaniach z Ekstraklasy, bo do kadry wraca też Bartosz Salamon. - Dla mnie nie jest to żadne zaskoczenie. Bartek miał swój trudny czas, był zawieszony, ale odcierpiał karę i teraz może znów pomagać reprezentacji. Wiemy, że potrafi być szefem defensywy, a my kogoś takiego szukamy. Brak Arkadiusza Milika - o to muszę zapytać. - Można się było zastanawiać nad powołaniem Arka, ale z drugiej strony ten piłkarz nie dał trenerowi wyraźnych argumentów, aby ten wziął go do kadry. Tak się też akurat złożyło, że w ataku mamy bogactwo, o czym świadczy fakt, że Michał Probierz zaprosił na zgrupowanie czterech napastników, a w przeszłości zdarzało mu się powoływać tylko trzech. Widocznie selekcjoner uznał, że nie należy marnować tego ofensywnego potencjału. Wskazał największy problem polskiej kadry. "To rodzi pytania" Trochę dyskusji było też o trójce bramkarzy. Ostatecznie padło na Wojciecha Szczęsnego, Łukasza Skorupskiego i Marcina Bułkę. Zabrakło miejsca dla Kamila Grabary. - Tutaj nie powiedziałbym, że jest to jakaś wielka sensacja. Wiadomo, że trener będzie stawiał na Wojciecha Szczęsnego. Łukasz Skorupski to też stała postać w kadrze, nie ma powodów, aby z niego rezygnować. Do tego Marcin Bułka, który zbiera znakomite recenzje we Francji. Oczywiście, Kamil Grabara też pokazywał się z dobrej strony w Kopenhadze, ale widocznie selekcjoner wybrał inaczej. Powiem tak: gdyby był, nie byłoby to zaskoczeniem, ale kiedy go nie ma, to też nie jest czymś kontrowersyjnym. Wyobrażasz sobie taki scenariusz, w którym Polska nie awansuje na Euro? - Nie wyobrażam sobie, że mielibyśmy nie wygrać z Estonią. Wyobrażam sobie natomiast, że możemy nie wygrać w finale barażów. I Walia, i Finlandia są drużynami w naszym zasięgu, ale w ostatnich latach grało nam się z takimi bardzo trudno. Często te mecze były przepychane, gra nie cieszyła oka. Nie chciałbym na pewno trafić na Walię, bo trochę tę reprezentację znam i wiem, że są bardzo wymagający u siebie. Potrafią się też mobilizować w kluczowych momentach, a finał bez wątpienia takim jest. Rozmawiał Jakub Żelepień, Interia