"Biało-czerwoni" prowadzenie zdobyli w 26. minucie po trafienie Sławomira Peszki, wyrównał już w doliczonym czasie gry rezerwowy Shane Long. Czy można więc cieszyć się z jednego punktu? - Na początku meczu, gdybyśmy tak powiedzieli, to może jeden punkt wywieziony z Irlandii, byłby dobry. Jak się jednak zobaczy wyrównującą bramkę, straconą w doliczonym czasie, to można odczuwać to jako porażkę. Szkoda, bo mieliśmy dużą szansę wywieźć z Dublina trzy punkty - powiedział Szukała. Polacy jednak powinni wiedzieć, że rywala tak grają, przecież w ostatnich minutach Irlandczycy w tych eliminacjach strzelali gole już z Gruzją czy Niemcami. - Oczywiście, wiedzieliśmy. Byliśmy też skoncentrowani, mieliśmy jednak trochę pecha, bo chwilę przed straconym golem był stuprocentowy faul na Łukaszu Fabiańskim, ale teraz to już musztarda po obiedzie. Musimy się z tego punktu cieszyć, ponieważ "oczko" na wyjeździe jest pozytywem. Teraz musimy się skupić na tym, by wygrywać mecze u siebie. - Znamy tę drużynę, ona walczy do ostatniej sekundy i wiele punktów w taki sposób zdobyła. Dla nas taki rezultat jest jak porażka. Mecz się dla nas dobrze ułożył, Irlandczycy co prawda na nas "siedzieli", ale nie mieli stuprocentowych okazji, dlatego dostać bramkę w doliczonym czasie, to trochę boli - mówił środkowy obrońca "Biało-czerwonych". Czy po spotkaniu z takim przeciwnikiem bolą kości? - Wiedzieliśmy, że w Dublinie będzie twarda walka i byliśmy na to dobrze przygotowani - stwierdził Szukała. Zobacz materiał TVP: Zobacz sytuację w grupie D eliminacji Euro 2016