To niebywałe, wręcz niewiarygodne, że – jak informuje PZPN - na ceremonię losowania UEFA nie zaprosiła trenerów prowadzących drużyny, które w marcu walczyć będą w play-offach. Czy na listach zaproszonych gości nie powinno znaleźć się miejsce dla tych 12 selekcjonerów? Trochę dziwne jest to, że UEFA wysłała do PZPN zaproszenia dla odpowiedzialnego za logistykę Łukasza Gawrjołka, ale już nie do Michała Probierza. Czyżby uznano, że opiekunowie tych drużyn są tam zbędni i ceremonię mogą oglądać w telewizji? Rozumiem, że na losowaniu krajowe związki muszą być reprezentowane przez prezesów, że w delegacjach znajdują się ich sekretarze i rzecznicy prasowi, ale żeby nie zapraszać selekcjonerów – to absolutne jakieś faux pas. Albo ktoś inny gdzieś coś przeoczył... Ale skoro mowa o pracownikach PZPN, a ściślej mówiąc sztabie reprezentacji, to tutaj też mam kilka wątpliwości i odnoszę wrażenie, że mamy do czynienia z przerostem formy nad treścią. Mam tu na myśli przede wszystkim fakt, że Michał Probierz ma do pomocy aż trzech asystentów (z których jeden nazwany został drugim trenerem), do tego jeszcze dwóch trenerów bramkarzy plus dwóch trenerów przygotowania fizycznego. Wokół tych dwóch ostatnich było ostatnio sporo szumu, bo niespodziewanie selekcjoner podziękował Remigiuszowi Rzepce i Andrzejowi Kasprzakowi. Kiedy dwa tygodnie temu przeczytałem tę wiadomość, pomyślałem sobie: „Aha! Ktoś wreszcie słusznie doszedł do wniosku, że trzeba lekka odchudzić ten rozbuchany do granic absurdu sztab”. Ale nic z tego, okazało się, że ci dwaj podpadli Michałowi Probierzowi, a w ich miejsce przyszli dwaj inni (Mateusz Oszust i Radosław Gwiazda). Nie wspomnę już o tym, że na liście współpracowników wciąż figuruje odpowiedzialny nie wiadomo za co Radosław Kucharski. Na stronie związku jego funkcja opisana jest dosyć ogólnie, jako „członek sztabu”.Może wzorem UEFA (chyba, że brak zaproszeń na sobotnią ceremonię to inicjatywa oszczędnych gospodarzy EURO 2024, Niemców) władze PZPN też powinny się zastanowić czy utrzymywanie tylu członków sztabu jest na pewno niezbędne. Czy na tym kilkudniowym, marcowym zgrupowaniu potrzebne jest aż tak liczne grono współpracowników? Bo co w te kilka dni, które zazwyczaj trwają zgrupowania, mają do roboty dwaj trenerzy przygotowania fizycznego? Czy są oni w stanie doprowadzić kogoś do odpowiedniej formy? Przecież te dwa, trzy treningi powinny być poświęcone grze taktycznej i doskonaleniu stałych fragmentów gry. Informacje o przygotowaniu fizycznym zawodników trener kadry powinien otrzymywać od tych, którzy pracują z tymi piłkarzami na co dzień, czyli od trenerów klubowych. Na podstawie własnego doświadczenia wiem, że tak liczny sztab może się przydać, gdy reprezentacja przygotowuje się do turnieju, na który już awansowała, natomiast w czasie zgrupowań eliminacyjnych, to naprawdę nie ma za dużo pracy dla tak licznego grona trenerów. Mam podejrzenie, że wpadka Rzepki i Kasprzaka (brak kamizelek GPS na jednym z treningów), która miała rzekomo być powodem ich zwolnienia, wzięła się stąd, że po prostu rozmyły się kompetencje. Inaczej mówiąc, że w tym tłumie ktoś zapomniał za co jest odpowiedzialny, zgodnie z polskim przysłowiem: gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść…