Jak wygląda gra defensywna "Biało-Czerwonych", gdy wypadł jej lider Kamil Glik, a dawnej formy nie może odzyskać Michał Pazdan, widzieliśmy dobitnie we wczorajszym meczu z Czechami. Brakuje nam konkurencji nie tylko wśród obrońców, ale też na pozycji defensywnego pomocnika, a jeszcze bardziej wśród skrzydłowych. - Chciałbym, żeby młodsi koledzy mnie i Kubę Błaszczykowskiego naciskali, ale na razie bronimy swoich pozycji i łatwo ich nie oddamy - tłumaczy Kamil Grosicki. Trener Maciej Stolarczyk, w niedawnym wywiadzie dla Interii, wypunktował, że w szkoleniu odstajemy od czołowych krajów takich ja Niemcy czy Holandia i oczekuje drastycznych zmian. - Dla mnie wzorcem są Niemcy, które nawet gdy zostają mistrzem świata, jak cztery lata temu, cały czas dążą do poprawy szkolenia, do tego, aby być coraz lepszym. W ich systemie podobają mi się wnioski, jakie są wyciągane po dużych imprezach, po kolejnych okresach pracy. Do tych wniosków dołączone są pomysły i metody ich wdrożenia w życie. Gdy na Euro 2000 nie wyszli z grupy, zreformowali szkolenie i po kilku latach zaczęli odnosić sukcesy na kolejnych wielkich turniejach. My powinniśmy urealnić te pomysły, dostosować do naszej rzeczywistości - uważa. "Federacja znalazła sponsora, który dotował klubowe akademie" Dodał, że brakuje nam baz, na których można trenować przez cały rok i pieniędzy na szkolenie. - W akademiach piłkarskich powinni pracować najlepsi trenerzy, dobrze opłacani, a nie tacy, którzy gonią z pracy do pracy, żeby przeżyć. Niemcy mają specjalistów od danych roczników, w każdym wieku rozwijają co innego - argumentował Stolarczyk. Według trenera Wisły, olbrzymim krokiem do przodu u Niemców było licencjonowanie akademii piłkarskich. - Za tym krokiem poszły olbrzymie nakłady finansowe. Federacja DFB znalazła sponsora, który dotował akademie, na podstawie liczby gwiazdek, jakie otrzymywały podczas licencjonowania. Dzięki temu akademie stały się w pełni profesjonalne - uważa Stolarczyk. Boniek: Niemcy świetnie szkolą. Proszę wymienić ich klasowego napastnika Uderzyliśmy z tym problemem do szefa polskiej piłki Zbigniewa Bońka, który przez sześć lat i tak zrobił wiele w zakresie szkolenia. Stworzył Centralne Ligi Juniorów, które są dotowane przez PZPN, sprawnie działają Akademie Młodych Orłów i Mobilne Akademie Młodych Orłów, dzięki młodzieżowym reprezentacjom związek stara się monitorować każdy talent od 13-14 lat. Czy PZPN pójdzie w ślady niemieckiej federacji DFB i wspomoże finansowo klubowe akademie? - Nie możemy tego robić, gdyż u nas, w przeciwieństwie do Niemców kluby są prywatnymi spółkami prawa handlowego. Poza tym, nie brakuje im pieniędzy. Wystarczy, że zrezygnują z jednego słabego obcokrajowca, którego utrzymanie kosztuje miesięcznie 10-12 tys. dolarów i będą miały środki na poprawę warunków szkolenia - argumentuje prezes Boniek. Szef PZPN-u nie zgadza się z argumentem, że w procesie szkolenia piłkarskiej młodzieży brakuje fachowych trenerów. - Żeby klub dostał licencję, musi również do szkolenia młodzieży zatrudniać wykwalifikowanych trenerów. Natomiast czy jest to dobry czy zły fachowiec to już wychodzi w praniu. Czy jak dziennikarz pisze komentarz za 500 zł, to za dwa tysiące zrobi to lepiej? Tak samo jest z trenerami. Ja się zgodzę, że oni za słabo zarabiają, ale to nie jest tak, że jeśli zapłacimy im więcej, to zaczną lepiej trenować - argumentuje Zbigniew Boniek. Prezes daleki jest od zachwytów nad niemieckim systemem szkolenia. - Efekt ich szkolenia jest naprawdę straszny. Proszę mi wymienić jednego dobrego napastnika na światowym poziomie - pyta retorycznie, bo faktycznie, pod względem jakości atakujących to Niemcy mają nam czego zazdrościć, a nie my im. "Dzieci imigrantów napędzają piłkę w Anglii i Szwajcarii" Zbigniew Boniek od dawna lansuje tezę, że w wielu krajach, takich jak Anglia czy Szwajcaria rozwój piłki napędziły dzieci imigrantów. - Anglia zrobiła skok w szkoleniu, ale dzięki temu, że ma przepis, w myśl którego każdy, kto się rodzi na terytorium Wielkiej Brytanii, nawet dziecko imigrantów automatycznie dostaje obywatelstwo. Anglicy sami się chwalą, że to pokolenie napędziło im piłkę - punktuje Boniek. - My jesteśmy bodaj jedynym krajem w Europie, który nie ma imigracji i bardzo dobrze, bo to rodzi również problemy - nie żałuje. Szef polskiej piłki daleki jest od twierdzenia, że nasze szkolenie jest idealne. - Naszym piłkarzom brakuje dwa razy "i", czyli indywidualizacji i intensywności. Jako jedyni indywidualnie szkoleni są bramkarze, więc nie brakuje nam ich - tłumaczy. - Podstawowy błąd popełniamy w myśleniu: ciągle chcemy, żeby ktoś nam płacił, poprawiał nam sytuację. Tymczasem w piłce jest jak w życiu - jeśli sam sobie nie pomożesz, to nikt tego za ciebie nie zrobi. Boniek namawia Macieja Stolarczyka, aby wykorzystał swe pomysły do zreformowanie szkolenia w grupach młodzieżowych Wisły Kraków. - Przecież prowadzenie pierwszego zespołu nie pochłania go przez 12 godzin dziennie - zwraca uwagę. Na obronę obecnego systemu szkoleniowego prezes PZPN-u przytacza fakty i liczby: - Jako federacja opłacamy ponad 100 trenerów, po dwóch koordynatorów szkolenia na terenie każdego województwa, kolejni zajmują się tylko i wyłącznie Mobilną Akademią Młodych Orłów. Każdy klub biorący udział w Centralnej Lidze Juniorów nie musi pokrywać kosztów opłat sędziowskich, a oprócz tego dostaje pieniądze na pokrycie wydatków związanych z dojazdem. Może sobie z nich finansować również podróże do zagranicznych akademii, by przekonać się, jak tam się szkoli. PZPN wydaje co roku 17 mln złotych na Pro Junior System. Największy kawałek tego finansowego tortu dostają ci, którzy najlepiej szkolą i wprowadzają młodzież do dorosłej piłki - przypomina Boniek. "Uczmy się od Chorwatów" Prezes dzieli się także wnioskami, do jakich doszedł po niedawnej podróży, jaką przeprowadził po Chorwacji. - Pod względem infrastruktury stadionowej jest tam straszna bieda. W każdym klubie Chorwaci mają jednak trzech-czterech byłych piłkarzy, którzy w klubie siedzą od rana do wieczora i może nie wyglądają zbyt nowocześnie, ale wiedzą jak się robi piłkę. U nas piłka klubowa ma piękne opakowanie, są w niej niemałe pieniądze, wszyscy chodzą w nowoczesnych garniturach, tylko rzadko kto wie, na czym polega budowanie piłki nożnej i to jest nasz problem - mówi dobitnie Zbigniew Boniek. Michał Białoński