Mecz z Polską ma najważniejszy cel: pomoc Ukrainie! - Pan w jakim celu? A futbol? Witamy w Glasgow! - uśmiecha się od ucha do ucha strażniczka podczas przekraczania granicy Wielkiej Brytanii. Futbol na Wyspach jest wyjątkowy również dlatego, że tylko w nim Szkocja ma inną reprezentację niż Anglia, podczas gdy w innych dyscyplinach jak koszykówka, hokej i igrzyska olimpijskie łączy ich Wielka Brytania. - To mecz dla zebrania środków i podniesienia standardów w perspektywie walki o MŚ - precyzuje "The Sun" w wydaniu na Szkocję. - To nie jest żaden mecz o pietruszkę. Zebranie środków dla Ukrainy jest niezwykle istotne - ustawia azymut były napastnik Szkotów Steven Naismith, który w roli asystenta selekcjonera Stevena Clarke'a dołączył do kadry latem 2021 r. - Zanosi się na to, że będziemy mieli komplet 51 tys. widzów na Hampden Park. Szkocka Federacja Piłki Nożnej postanowiła, że 10 funtów z każdego sprzedanego biletu wesprze Ukrainę, zanosi się zatem na dochód dla naszych wschodnich sąsiadów, napadniętych przez zbrodniczą Rosję, w wysokości pół miliona funtów, czyli 2,8 mln zł. Naismith: Czujemy się surrealistycznie przez tę wojnę - W czasach tej okropnej wojny czujemy się surrealistycznie. Nikt by nawet nie wymyślił, że w XXI wieku dojdzie do takiej okropności - kręci głową Naismith, który w kadrze Szkotów rozegrał 61 meczów i strzelił 10 bramek. Wystąpił też w pamiętnym meczu z października 2015 r., w którym gol z ostatniej sekundy Roberta Lewandowskiego dał nam remis 2-2 i awans na Euro 2016. Były napastnik "Wyspiarzy" brzmi niemal identycznie jak kapitan Polaków, który wczoraj na Stadionie Śląskim zaznaczył: - Nie tylko dla nas piłkarzy, ale dla nas wszystkich jest to ciężki czas. Nie da się uciec od tego, co się dzieje na Ukrainie - mówił "Lewy". Ukraińcy mają na głowie poważniejsze sprawy niż futbol Naismith przypomina, że oprócz pomocy Ukrainie, jego koledzy muszą się też skupić na budowaniu formy pod kątem czekającego ich w czerwcu barażu właśnie z Ukrainą. "The Sun" akcentuje, że Ukraińcy mają na głowie coś dalece poważniejszego niż futbol. - W czerwcu czekają nas dwa wielkie mecze. W meczu z Polską sprawdzimy przydatność pod ich kątem kilku nowych twarzy, jakie powołał Steve Clarke. Po sukcesie, jakim było zakwalifikowanie się na ostatnie ME drużyna nabrała pewności siebie. Teraz każdy wie, o co chodzi na wielkich turniejach. Piłkarze mają naciskać jeden na drugiego w walce o miejsce na boisku, bo tylko tak możemy podnieść poziom gry kadry - uważa Naismith, który jest trenerem młodzieży w Heart, a także asystentem Steve'a Clarke'a w reprezentacji Szkocji. Ojciec musiał się dołożyć do transferu napastnika! Nowi w kadrze Szkocji, których wymienił z nazwiska Naismith to: 25-letni napastnik Sunderlandu Ross Stewart, 26-letni obrońca Heart Craig Halkett i Aaron Hickey - 19-letni lewy obrońca z Bologni, który gra regularnie w Serie A. Najciekawszą historię ma Stewart, którego kariera mogła się zakończyć sześć lat temu. Jego ówczesny, amatorski klub Kilwinning Rangers zażądał za niego kwoty transferowej przy przejściu do Albion Rovers. Tysiąc funtów zebrali fani Rovers, ale dopiero gdy ojciec piłkarza - Cameron dołożył 500 funtów udało się domknąć transakcję. Był lipiec 2016 r. - Żądanie tysiąca funtów za chłopaka, który zarabiał 20 funtów tygodniowo było szaleństwem - uważa Darren Young - były piłkarz m.in. Aberdeen, który sprowadził Rossa do Albion Rovers. - Ross Stewart to jeden z tych napastników, który zdaje się zawsze być we właściwym miejscu o właściwym czasie - komplementuje debiutanta w szkockiej kadrze Young. W ostatnim meczu u siebie Szkoci odprawili 2-0 Danię, w eliminacjach do MŚ. My w tym czasie nażeraliśmy się wstydu w meczu z Węgrami na PGE Narodowym. Jutro o godz. 20:45 nowy rozdział w historii reprezentacji Polski otworzy selekcjoner Czesław Michniewicz. Z Glasgow Michał Białoński, Interia