Fernando Santos, choć wyraźnie dawał do zrozumienia, że mecz z Niemcami nie pasuje mu ze względów szkoleniowych, podszedł do sprawy poważnie. Na murawę PGE Narodowego wybiegła silna jedenastka z Wojciechem Szczęsnym, Robertem Lewandowskim i Piotrem Zielińskim na czele. Nie było więc mowy o nadmiernych eksperymentach, choć znalazło się także miejsce dla dawno niewidzianego w kadrze Tomasza Kędziory. Obrońca po raz ostatni zagrał w biało-czerwonych barwach w listopadzie 2021 roku, jeszcze za kadencji Paulo Sousy. Z opaską kapitańską w wyjściowym składzie pojawił się natomiast Jakub Błaszczykowski, który przy okazji meczu z Niemcami miał swój benefis. Santos zapowiadał podczas konferencji prasowej, że legenda naszej reprezentacji sama zdecyduje, ile czasu będzie chciała spędzić na murawie. Kuba, zgodnie zresztą z oczekiwaniami, w 16. minucie (nawiązującej do numeru na koszulce) ustąpił miejsca 15 lat młodszemu Michałowi Skórasiowi. Piłkarze polscy i niemieccy utworzyli szpaler, a kibice oddali gwieździe wieczoru hołd na stojąco. Polska - Niemcy: Jakub Kiwior z debiutanckim golem w reprezentacji Kilka minut wcześniej Błaszczykowski doszedł do jedynej w tym spotkaniu okazji. 109-krotny reprezentant kraju przyjął prostopadłe podanie i ruszył z piłką w stronę pola karnego gości. Niemieccy obrońcy bez większych problemów poradzili sobie jednak szybkościowo z 37-latkiem. Podobnie jak z jego zmiennikiem - Michałem Skórasiem - którego obsłużyć starał się Robert Lewandowski. Polacy grali zrywami, ale generalnie lepsze wrażenie robili Niemcy. Aż nagle przyszła 31. minuta i to "Biało-Czerwoni" wyszli na prowadzenie. Piłkę z rzutu rożnego dośrodkował Sebastian Szymański, a najlepiej w szesnastce przyjezdnych odnalazł się Jakub Kiwior. Defensor Arsenalu otworzył wynik, przy okazji zdobywając debiutancką bramkę dla kadry narodowej. Gol odmienił obraz gry. Polacy przejęli inicjatywę i prezentowali się lepiej od rywali. Ożywili się także kibice, którzy byli głośni i żywiołowi, a na PGE Narodowym nie jest to przecież wcale takie oczywiste. Polska – Niemcy: Wojciech Szczęsny czarował w bramce Drugą połowę już na ławce rezerwowych rozpoczęli Robert Lewandowski i Sebastian Szymański. W miejsce tej dwójki Santos posłał na murawę odpowiednio Arkadiusza Milika i Karola Linettego. Zanim nowo wprowadzeni piłkarze zdążyli się dobrze rozgrzać, mogło być 1:1. Sprzed pola karnego uderzył bowiem Joshua Kimmich, a piłka odbiła się od poprzeczki. Próba piłkarza Bayernu stała się niejako zwiastunem tego, co działo się w kolejnych minutach. Z dobrego fragmentu Polaków sprzed przerwy pozostały już bowiem tylko wspomnienia, a Niemcy odzyskali wigor - przycisnęli "Orłów" i raz po raz sprawdzali czujność formacji defensywnej oraz Wojciecha Szczęsnego. Golkiper Juventusu - na nasze szczęście - był tego dnia dobrze dysponowany i zatrzymywał rozpędzających się Niemców. Bramkarz obronił strzały Floriana Wirtza, Joshui Kimmicha, Malicka Thiawa, Mariusa Wolfa i Juliana Brandta. W dużej mierze dzięki jego doskonałej postawie Polacy utrzymali wynik 1:0 do ostatniego gwizdka sędziego. Z PGE Narodowego w Warszawie Jakub Żelepień, Interia