Podczas meczu z Walią Wojciech Szczęsny popisał się kilkoma rewelacyjnymi interwencjami i znów ratował reprezentację Polski. Bramkarz Juventusu długo utrzymywał drużynę w grze o Euro 2024, a konkurs rzutów karnych miał być dla niego momentem decydującym. Szansą na to, aby ponownie zostać wielkim bohaterem. Popularny "Szczena" nie mógł przepuścić takiej okazji. Podczas serii rzutów karnych emocje sięgały zenitu. Podczas pierwszych czterech kolejek piłkarze obu zespołów walczących o udział w mistrzostwach Europy w Niemczech wykonywali swoje "jedenastki" bezbłędnie. Wojciech Szczęsny nie potrafił "wyczuć" żadnego z podchodzących do piłki Walijczyków. Przełom nadszedł przy ostatniej, a więc piątej próbie. Radość z awansu potrwa krótko? Złe wieści dla reprezentacji Polski. To pokłosie fatalnych eliminacji To był przełomowy moment. Szczęsny przewidział, że to będzie koniec Wtedy do piłki podszedł były skrzydłowy Manchesteru United Daniel James. Piłkarz ten wszedł na murawę z ławki rezerwowych, więc teoretycznie powinien mieć więcej siły i "czucia w nogach", aby dobrze wykonać swój rzut karny. Jednak to właśnie on okazał się tym, który zawiódł. Strzelił w swoją lewą stroną na wysokości idealnej dla interweniującego bramkarza. Wojciech Szczęsny tym razem dobrze wybrał róg, w który się rzuci i wykorzystał błąd Jamesa, dając Polsce upragniony awans na Euro. "Łączy nas piłka" wstawiła na platformę "X" wpis ze zdjęciem oraz cytatem naszego bohatera, który opowiedział, jak seria jedenastek wyglądała z jego perspektywy. Bramkarz przyznał, że nic nie układało się po jego myśli, do czasu, aż do piłki podszedł niezbyt pewny siebie Daniel James. Jak widać, Wojciech Szczęsny na chwilę przed ostatnim karnym czuł, że tym razem rzuci się dobrze i odbije piłkę. Tak też się stało. Kiedyś wśród kibiców regularnie powtarzał się frazes, że rzuty karne to loteria. Nie był on jednak prawdziwy, więc od jakiegoś czasy przestał być tak często stosowany. To nie przypadek decyduje o tym, kto wygra, a lepsze przygotowanie fizyczne i mentalne zarówno strzelców, jak i bramkarzy. Tym razem, na szczęście, lepsi okazali się podopieczni Michała Probierza, którzy na Euro w Niemczech zagrają z Austrią, Holandią i Francją.