Wojciech Szczęsny nie otrzymał zaproszenia od Juventusu na obóz przygotowujący do kolejnego sezonu. Ta decyzja może mieć dla "Starej Damy" poważne konsekwencje, choć wszystko zależeć będzie od postawy samego zawodnika. Szczęsny nie ma kiedy złapać oddechu Trwa niezwykle intensywne lato dla Wojciecha Szczęsnego. A przecież - przynajmniej pod względem klubowym - niewiele na to wskazywało. Jeszcze w kwietniu wydawało się jasne, że polski bramkarz zostanie w Turynie co najmniej do końca obecnego kontraktu, czyli do 30 czerwca 2025 roku. Wówczas gruchnęła jednak informacja, że "Stara Dama" zaoferowała 34-latkowi nową umowę, tyle że na zdecydowanie gorszych niż obecne warunkach. Choć golkiper wielokrotnie podkreślał swoją lojalność do rekordowych mistrzów Włoch, tak radykalnej obniżki nie zamierzał akceptować. Wówczas Juventus FC przyspieszył w sprawie zakontraktowania Michele di Gregorio, co ostatecznie udało się na początku lipca. Plan turyńczyków jest jasny. Włoch ma pełnić rolę pierwszego bramkarza, a jego zastępcą ma zostać Mattia Perin. Szczęsny, z jedną z najwyższych pensji w zespole jest zaś przeznaczony do odejścia. Sytuacja nie jest jednak wcale prosta. W minionych tygodniach Polak skupiał się na rywalizacji z kadrą podczas Euro 2024, a później przywitał na świecie nowego potomka. W najbliższych tygodniach będzie musiał jednak podjąć decyzję na temat swojej przyszłości zawodowej. Juventus gra ostro, ale może się sparzyć Szczęsny zszokował opinię publiczną podczas niedawnej wizyty w podcaście "WojewódzkiKędzierski". Przyznał tam, że Juventus nakazał mu nie wracać do Turynu na przygotowania do sezonu. Oddelegowano do Warszawy trenera bramkarzy, by tam ćwiczył z 34-latkiem. Jak twierdzi mecenas Marcin Kwiecień, ta decyzja może odbić się Włochom czkawką. "Po pierwsze, zawodnik ma mieć możliwość treningów z zespołem. Po drugie, orzeczenia FIFA DRC (Izba ds. Rozwiązywania Sporów - przyp. red) wskazują, że wszelkie działania abuzywne klubu wobec zawodnika, a za takie można uznać odsunięcie zawodnika od zespołu w celu zmuszenia go do odejścia z klubu bądź obniżenia kontraktu czy przesunięcie do drugiej drużyny, są podstawą do jednostronnego rozwiązania kontraktu z winy klubu" - argumentował dalej Kwiecień. Rzecz jasna, wszystko ostatecznie zależeć będzie od samej postawy Szczęsnego. Do tej pory polski bramkarz zawsze traktował Juventus z najwyższym szacunkiem, ale niewykluczone, że zdecyduje się walczyć o swoje w obliczu jawnej niesprawiedliwości.