<a class="db-object" title="Jakub Piotrowski" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-jakub-piotrowski,sppi,9366" data-id="9366" data-type="p">Jakub Piotrowski</a> otworzył wynik spotkania przeciwko Czechom, gdy w 38. minucie znakomicie odnalazł się w polu karnym. Pomocnik Łudogorca świetnie wykończył akcję Nikoli Zalewskiego, który dośrodkował piłkę w pole karne z lewej strony. Tam przeciął ją obrońca, a odbitą piłkę do bramki skierował Piotrowski. 26-letni piłkarz jeszcze wczoraj był przekonany, że w tym meczu nie zagra. A przynajmniej nie od pierwszej minuty. Awizowany do gry był bowiem <a class="db-object" title="Piotr Zieliński" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-piotr-zielinski,sppi,1197" data-id="1197" data-type="p">Piotr Zieliński</a>, a Piotrowski miał zacząć mecz na ławce. Trener Michał Probierz postawił na niego kosztem choćby Sebastiana Szymańskiego. Piotrowski grał blisko napastników i zaliczył bardzo pozytywny występ. - Wskoczyłem za Piotrka Zielińskiego i nie chcieliśmy dużo kombinować. Starałem się wypełniać tę rolę - stwierdził skromnie. Świetna forma strzelecka Jakuba Piotrowskiego Dla Piotrowskiego rola piłkarza grającego blisko napastników nie była niczym nowym. Podobnie ustawiony był w dwumeczu Ligi Konferencji przeciwko <a class="db-object" title="Fenerbahçe Stambuł" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-fenerbahce-stambul,spti,3296" data-id="3296" data-type="t">Fenerbahce</a>, choć tam grał za plecami jednego napastnika. W obu meczach był wyróżniającą się postacią, a w rewanżu jego piękna bramka pozwoliła Bułgarom na zwycięstwo 2-0. Teraz Piotrowski do dobrej passy w klubie (9 goli w 25 meczach sezonu) dorzucił pierwsze trafienie w reprezentacji. - Jeszcze nie sprawdzałem telefonu, ale pewnie trochę ich jest - powiedział Piotrowski, spytany o gratulacje debiutanckiego gola. Radość ze zdobytej bramki przysłoniła 26-latkowi eliminacyjna klęska. Remis z Czechami definitywnie zamknął nam drogę na Euro 2024 z eliminacji. Ratunkiem pozostają baraże. - Jestem spokojnym człowiekiem i na razie jestem spokojny. Ale czuję też złość, bo sam miałem drugą sytuację. Jest złość, że nie udało się wygrać - zakończył Piotrowski. Z PGE Narodowego Wojciech Górski, Interia