"Po wczorajszym meczu tradycyjnie już możemy powiedzieć, ze mamy kompleks Anglików. Postawa gospodarzy w tym meczu nie była zaskoczeniem. Anglicy wychodzą na boisko jak stado wilków i co mają upolować, to upolują. Niestety, od czasów Kazimierza Górskiego nie mamy nikogo, kto potrafiłby się im przeciwstawić" - powiedział Terlecki. Jego zdaniem spotkanie ma Wembley po raz kolejny udowodniło, że jest ogromna różnica pomiędzy grą w klubie, nawet najlepszym i występami w reprezentacji. "Po pojedynkach z Ukrainą i Anglią jest wiele pytań dotyczących poszczególnych powołań i samej gry reprezentacji. Ja jednak bardzo chciałbym się dowiedzieć, kto nie kazał Robertowi Lewandowskiemu regularnie wykorzystywać stuprocentowych sytuacji w meczach reprezentacji? Jak to jest, że w kolejnych klubach potrafi zdobywać gole, a w kadrze nie? Mało tego - on w reprezentacji nie umie trafić do bramki!" - powiedział Terlecki. Mówiąc o skuteczności przypomniał gola zdobytego 40 lat temu na Wembley przez Jana Domarskiego. Gola, który dał Polsce remis 1-1 i zapewnił jej awans do finałów MŚ w 1974 r. "Jak słyszę tłumaczenia, że sytuacje Lewandowskiego nie były takie dobre, to pytam, jaką okazję miał Domarski? To była praktycznie pierwsza sytuacja w tamtym meczu, a piłka dodatkowo przeszła pod brzuchem bramkarza. Ale Domarski zrobił to, co przede wszystkim powinien zrobić dobry napastnik - trafił w bramkę! To podstawa do tego, by myśleć o golach. A my w tych eliminacjach seryjnie nie mogliśmy trafić w bramkę" - powiedział Terlecki. Dodał, że bez radykalnej zmiany systemu szkolenia, selekcji i mentalności zawodników w kolejnych latach również nie doczekamy się sukcesów reprezentacji. "Jeżeli w eliminacjach wygrywa się tylko dwumecz z San Marino i jedno spotkanie z Mołdawią to jest to skandal. Jeśli jednak skończy się on jedynie na konsekwencjach personalnych, to nic się nie zmieni. Musimy jak najszybciej wyciągnąć wnioski z tej klęski. Trzeba przestać szukać "kwadratowych piłek" i skopiować sprawdzone już wzorce, czyli rozpocząć systematyczną pracę od podstaw. Tak zrobili Niemcy" - wyjaśnił 29-krotny reprezentant Polski. Przypomniał też, że w okresie największych sukcesów polskiej reprezentacji zawodnik wchodzący do kadry doskonale wiedział, jak ma grać. "Reprezentacja juniorów czy młodzieżówka grały tym samym systemem co pierwsza drużyna, a stamtąd do kadry trafiali nie tylko zawodnicy, ale też trenerzy. Każdy więc wiedział, co ma robić" - powiedział Terlecki. Dodał, że obecnie polscy piłkarze nie są przygotowani do ciężkiej i żmudnej pracy, czego efektem jest to, że pod względem fizycznym ustępują rywalom. "Dlatego już na wczesnym etapie szkolenia trzeba przyzwyczajać młodzież do tego, że tylko bardzo ciężka praca może doprowadzić do sukcesu. Nie osiągnie się dobrych wyników, mając tylko talent i niezłe umiejętności techniczne. Bez odpowiedniego przygotowania fizycznego te atuty nie wystarczą. Dryblując w miejscu nie wygra się meczu, a nie mając siły, terenu się nie zdobywa" - zakończył Terlecki. Sprawdź tabelę "polskiej" grupy eliminacji MŚ Boniek zwolnił Fornalika? To dobra decyzja?