Reprezentacja Polski chwilę po godzinie 10 wyleciała z Warszawy, by po niespełna dwóch godzinach zameldować się na lotnisku w mołdawskim Kiszyniowie. Tam właśnie natknęliśmy się na naszych zawodników. Piłkarze "Biało-Czerwonych", podobnie jak pasażerowie innych lotów, zostali przewiezieni do kontroli paszportowej, w której częściowo wymieszali się z innymi podróżnymi. Na czele pochodu reprezentacji Polski szedł kapitan, Robert Lewandowski. Za kapitanem polskiej kadry podążała reszta zawodników, razem z całą śmietanką zarządu PZPN-u. W niej brylował Cezary Kulesza, który zresztą jako pierwszy opuścił pokład samolotu LOT-u. W Kiszyniowie reprezentanci Polski musieli przestawić się na niewielką zmianę czasu - z godziny 12.00 na 13.00. Bolesny zarzut dla reprezentacji Polski. Posypały się gorzkie słowa Reprezentacja Polski już w Kiszyniowie. Pozytywne nastroje W kuluarowych rozmowach piłkarze zapewniali, że są gotowi na czekające ich spotkanie, sprawiając wrażenie skupionych i zmotywowanych. Dobrani w grupki piłkarze gawędzili, czekając na przejście przez mołdawską kontrolę paszportów. Humory, po zwycięstwie z Niemcami, ewidentnie dopisywały. Jeszcze dziś reprezentację Polski czeka konferencja prasowa, w której udział wezmą Wojciech Szczęsny oraz selekcjoner Fernando Santos. Tuż potem odbędzie się oficjalny trening na stadionie Zimbru, gdzie jutro "Biało-Czerwoni" zmierzą się z Mołdawią. Fernando Santos kompletnie zaskoczył. Decyzję ogłosił w ostatniej chwili Trening na stadionie rywala jest w tym wypadku wydarzeniem niecodziennym, bowiem Santos unikał do tej pory "odkrywania się" na obiekcie przeciwnika. Z uwagi jednak na kiepski stan boiska w Kiszyniowie, selekcjoner uznał, że tym razem warto przećwiczyć pewne schematy oraz lepiej poznać murawę, na której przyjdzie toczyć jutrzejsze starcie. Początek meczu Mołdawia - Polska już jutro o godzinie 20.45 polskiego czasu. "Biało-Czerwoni" muszą wygrać ten mecz, by zbliżyć się na jeden punkt do lidera naszej grupy, Czechów. W razie porażki, Mołdawia może wyprzedzić nas w tabeli. Nagły koniec kariery Roberta Lewandowskiego? Zastanawiające słowa kapitana