Wyjazd pod szyldem pierwszej reprezentacji jest skandaliczny. Choćby tylko ze względu na termin: 17-23 stycznia 2010 roku. Rywalami gospodarze, Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna oraz Dania w krajowym składzie. Rzecz jasna Polska też będzie mogła pojechać do Azji tylko w krajowym składzie. Dalej na siłę praktykujemy mecze poza terminami FIFA. Czemu to służy? - wypada się zapytać Grzegorza Latę, który rządzi PZPN-em. Co ciekawe, w dniu oficjalnej nominacji na opiekuna kadry Smuda w rozmowie ze mną podchwycił ideę, aby do Tajlandii wysłać reprezentację U-23. Smuda - w obecności wiceprezesa PZPN-u Antoniego Piechniczka i dyrektora sportowego Jerzego Engela - powiedział: "Dokładnie! To jest wyjazd dla drużyny U-23. Dziś rano tak samo mówiłem Antkowi. Tak trzeba będzie zrobić. Wysłać tę reprezentację, a ja się jej przyjrzę z boku". Po kilku dniach Smuda stanął pod ścianą - PZPN zobowiązał się wysłać drużynę narodową. Tylko jaki jest sens szkoleniowy, czy selekcyjny takiej eskapady?! Myślę, że wiele naszych klubów wznowi zajęcia 10 stycznia, biorąc pod uwagę, że pierwsza kolejka Ekstraklasy po zimowej przerwie wyznaczona została na ostatni weekend lutego. Tymczasem turniej w Tajlandii rozpocznie się 17 stycznia! "W osiem dni czekają nas trzy mecze" - przyznaje Smuda. Smuda z całego środowiska polskich trenerów był pierwszym krytykiem meczów rozgrywanych poza terminami FIFA. W lutym tego roku, jako opiekun Lecha, Franz pomstował na Leo Beenhakkera, który zabrał mu pięciu piłkarzy przed dwumeczem w 1/16 finału Pucharu UEFA z Udinese. Teraz pokrętnie tłumaczy: "Do Tajlandii pojedziemy osiemnastoosobową kadrą, w której każdy piłkarz będzie z innego klubu". Szykuje się horror, na który nie powinno być zgody przede wszystkim samego Smudy! Przecież to przeczy jego trenerskiej filozofii! Dotychczas byłem przekonany, że Smuda w ogóle zrezygnuje ze śmiesznych meczów, które były forsowane przez PZPN i współpracującą ze związkiem firmę SportFive. Poza terminami FIFA Paweł Janas zagrał aż dziesięć meczów! U Leo Beenhakker doszukałem się ośmiu (wliczam również starcie w Niemczech, kiedy w ciągu doby zagraliśmy dwa mecze międzypaństwowe!). Pożytku z nich żadnego. Tymczasem Smuda w swoich pierwszych miesiącach błyskawicznie pójdzie w ich ślady - zagra aż trzy takie spotkania w styczniu 2010 roku. Ciekawe, co na to Andrzej Gowarzewski, który niedawno wydał "Encyklopedię Piłkarską Fuji. Biało-czerwoni 1997-2008". W tej bezcennej na naszym rynku publikacji Gowarzewski prezentuje - z wszystkimi detalami - każdy mecz drużyny narodowej. I przypomina wyprawę do Tajlandii latem 1999 roku, za kadencji Janusza Wójcika. Byłem jedynym polskim dziennikarzem, który towarzyszył ekipie w wyprawie do Bangkoku, gdzie najpierw zagraliśmy z Brazylią (0:2), a następnie z Nową Zelandią (0:0, karne 5:4). Menedżer firmy UFA (dziś SportFive), na moje pytanie o Brazylię, machał mi przed oczami pismem podpisanym przez szefa federacji tego kraju, Ricardo Teixeirę. Miało z niego wynikać, że "Canarinhos" to "National Team A". Gowarzewski po latach komentuje: "To była oczywista, szyta grubymi nićmi hucpa. Jedna z wielu, jakich niestety, nie brakuje w kronikach naszego futbolu". Nic dodać, nic ująć. Warto jednak już teraz pytać o kolejną hucpę, jaką jest styczniowa wyprawa do Tajlandii. Kiedyś - w debiucie Władysława Stachurskiego - Polska poleciała w lutym 1996 roku do Hongkongu, gdzie poległa 0:5 z Japonią. Franz! Przebudź się! Czy nie widzisz, że styczniowa wyprawa do Azji nie ma nic wspólnego z normalnością, którą miało gwarantować nazwisko Smuda? Czytaj też: Franz: Już wiem jak zbuduję kadrę na Puchar Króla! Franz musi być stanowczy wobec PZPN-u! Dramatyczny apel Smudy do kibiców!