"To było największym skandalem. Przecież wielu Polaków mieszka w Niemczech, przejeżdżali nieraz setki kilometrów, aby nas zobaczyć, porozmawiać, dodać otuchy" - powiedział "Ebi", cytowany przez "Przegląd Sportowy". "A co było? Zamknięte treningi, a jak jechaliśmy autobusem, to nie pozwolono się zatrzymywać, aby choć na krótko pozdrowić kibiców. A na treningach? Komu przeszkadzało, że z boku stoi parę osób. Przecież nie trenowaliśmy cały czas taktycznych elementów. Nie wiem, kto był odpowiedzialny za to, kto podjął taką decyzję. Przecież my gramy dla kibiców" - Smolarek nie kryje oburzenia. Piłkarz nawet interweniował w tej sprawie. "Poruszyliśmy ją z Jackiem Krzynówkiem i rzeczywiście, na następny dzień wpuszczono kibiców na trening, ale było już za późno. Muszę powiedzieć, że przez to, że tak nas odcięto od świata, w ogóle nie czułem atmosfery mistrzostw" - powiedział zawodnik Borussii Dortmund.