Mimo pustego konta bramkowego Ebi po meczu tryskał humorem. Był szczęśliwy z odniesionego przez zespół zwycięstwa. Straszny horror zafundowaliście kibicom w końcówce. Czy Ty też się denerwowałeś? Ja nie, bo przecież to był bardzo fajny mecz. Najważniejsze, że wygraliśmy, bo to jest naprawdę sukces. Ile dziś zmarnowałeś dobrych okazji do strzelenia bramki? Może dziesięć? (śmiech) Nie wiem, poważnie mówię, nie liczyłem. Chciałem zwrócić uwagę na to, że najważniejsze, że miałem te sytuacje, że zespół mi je wypracował. A że nie strzeliłem gola? Cóż, to w następnym spotkaniu coś strzelę. Jednak tak naprawdę najważniejsze jest to, że wygraliśmy mecz i z tego jestem bardzo zadowolony. Widać humory Wam dopisują. Atmosfera w kadrze jest wspaniała. Tak i ten dobry klimat w drużynie przekłada się na sukces. Myślę, że współpraca miedzy wszystkimi jest bardzo dobra, nie tylko w drużynie, ale też i z trenerem. Bez pięciu zawodników z meczu z Portugalią, potraficie ograć na wyjeździe Belgów. Jak to wytłumaczyć? Szkoda, że przez pecha nie ma tutaj z nami tych chłopaków, którzy złapali kontuzje. Jednak okazuje się, że mamy innych piłkarzy, którzy potrafią grać w piłkę i trener im wierzy, bo to też jest bardzo ważne. W praktycznie nowym składzie znów zagraliście bardzo dobre spotkanie. To głównie trenerowi należą się za to komplementy, bo miał dużo kontuzji w zespole, ale znalazł coś, żebyśmy odnieśli sukces. Co to jest to "coś"? Może dobrej jedzenie... (śmiech) Czy w kadrze nadchodzi era Smolarka, Matusiaka, Garguły, taka zmiana pokoleń Może już ta era nadeszła...(śmiech) Andrzej Łukaszewicz, Bruksela