<a href="https://nazywo.interia.pl/relacja/slowenia-polska,5759" target="_blank">Zapraszamy na relację na żywo z meczu Słowenia - Polska!</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/slowenia-polska,id,5759" target="_blank">Relację można również śledzić na urządzeniach mobilnych</a> - A być może ci selekcjonerzy, którzy są wyżej w tabeli, są lepsi ode mnie - gdy młody mężczyzna zaczął tłumaczyć te słowa Matjaża Keka, trener go napomniał. Nie wiadomo, czy w żartach czy na poważnie, w każdym razie, tłumacz zaczął zważać na to, co mówi: - Nie pomyślcie nic złego, to było żartem - wyhamował sympatyczny, lecz ustawiony do pionu mężczyzna, któremu często brakowało polskich słów, ale z pomocą spieszył mu siedzący wśród żurnalistów red. Dariusz Szpakowski z TVP. Trener Kek nie błysnął, gdy po wypowiedzeniu ostatniej kwestii, bez czekania na polski przekład jego słów, opuścił salę konferencyjną. Na obu spotkaniach z trenerami było tylu dziennikarzy (m.in. dzięki bogatej polskiej delegacji), że Słoweńcy aż robili zdjęcia zapełnionej po brzegi sali. Ogólnie gospodarze piątkowego meczu mają rozbudzone nadzieje po wyjazdowej wygranej 5-0 z Łotwą. Szczycą się też tym, że wreszcie doczekali się gwiazdy światowego formatu, w osobie Jana Oblaka. Wyceniany na 100 mln euro bramkarz Atletico Madryt przyćmił gwiazdę FC Porto z lat 90 XX wieku - Zlatko Zahovicia. MB, PJ Lublana <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-G-euro-2020-kwalifikacje-kwalifikacje-grupa-g,cid,715,rid,3805,gid,1065,sort,I" target="_blank">Wyniki, terminarz i tabela "polskiej" grupy eliminacji Euro 2020</a>