Słoweńcy nie najlepiej rozpoczęli eliminacje do Euro 2020 remisując u siebie z Macedonią Północną 1-1 i przegrywając z Austrią 0-1. Pięć punktów po czterech kolejkach nikogo w tym górskim kraju nie satysfakcjonowało. Wielu pokłada jednak nadzieje w Matjażu Keku, który przed dziesięciu laty wprowadził Słowenię do finałów południowoafrykańskiego mundialu. Wczoraj doświadczony szkoleniowiec tak ustawił swój zespół, że ten w bardzo dobrym stylu wypunktował 2-0 "Biało-Czerwonych" na Stadionie Stożice w Lublanie. Byłego bramkarza reprezentacji Słowenii Branko Zupana, który wczoraj komentował mecz da RTV Slovenija w roli eksperta, zapytaliśmy, czy wygrana drużyny prowadzonej przez Matjaża Keka jest niespodzianką? - I tak i nie. Nasza reprezentacja zagrała bardzo dobrze, prezentując się jako zorganizowany zespół, z silną obroną i groźnym kontratakiem. Dobrze to wyglądało. Oczywiście duży wpływ na losy spotkania miała bramka zdobyta przez nas w pierwszej połowie ze stałego fragmentu gry. To ustawiło mecz. Tutaj duże słowa uznania należą się Iliciciowi, który dobrze bił tę piłkę z rożnego, a kilka razy świetnie zagrywał partnerom. Dobrze wypadł też z przodu Sporar. Kiedy ta dwójka gra dobrze, to Słowenia wygrywa i tak było w meczu z Polską. To dla nas fantastyczny rezultat. Potrzebowaliśmy tych punktów. Wiadomo, jaka jest sytuacja w grupie. Prowadzi zdecydowanie Polska. My musimy gonić, tak że ta wygrana jest dla nas bezcenna - podkreśla Zupan. Byłego bramkarza poprosiliśmy też o ocenę występu Jana Oblaka i Łukasza Fabiańskiego. Jak wypada w jego oczach? - Wasz bramkarz kilkoma interwencjami pomógł swojej drużynie. W pierwszej połowie zanotował dwie bardzo dobre interwencje zatrzymując naszych zawodników, pokazał kasę. Co do Oblaka, to nie miał za wiele do pracy - ocenił były zawodnik, a obecnie ekspert słoweńskiej telewizji. Michał Zichlarz