- Musimy być bardziej niebezpieczni w ofensywie. Tego brakuje - oceniał Lewandowski tuż po meczu w Cardiff. I sam retorycznie zadawał pytanie dziennikarzom: - Trzeba zapytać się: Dlaczego nie stworzyliśmy więcej klarownych sytuacji? Przecież mogliśmy je mieć - mówił, niepocieszony tym, że znów nie miał żadnej klarownej okazji na zdobycie bramki. Czytaj więcej - Pojedynczy błysk Lewandowskiego. Znów bez okazji do zdobycia bramki Robert Lewandowski nie dochodzi do pozycji strzeleckich Głębsze spojrzenie na liczby potwierdza, że problem jest ogromny i - co gorsza - pogłębiający się. Spójrzmy, ile strzałów oddawał Lewandowski w kolejnych meczach za kadencji Czesława Michniewicza: - Szwecja - 5 strzałów, - Walia - 3, - Belgia - 1, - Holandia - nie zagrał, - Belgia - 1, - Holandia - 0, - Walia - 1. Tendencja jest niestety coraz bardziej niepokojąca. W ostatnich czterech występach Lewandowski zdołał oddać raptem łącznie trzy uderzenia na bramkę przeciwnika. To średnio poniżej jednego uderzenia na mecz, podczas gdy w klubie jego średnia goli (a nie uderzeń!) znacznie przekracza 1. Ogółem pod wodzą Michniewicza średnią strzałów "Lewego" mocno zawyża spotkanie ze Szwecją, ale i tak za kadencji polskiego trenera zalicza średnio jedynie 1,8 uderzenia na mecz (wyjąwszy baraż ze Szwecją tylko 1,2). Za kadencji Paulo Sousa oddawał ponad dwa razy więcej strzałów - średnia wynosiła 3,9 strzału na mecz. Za kadencji Sousy ani razu nie zdarzyło się, by Lewandowski kończył mecz bez oddanego uderzenia i tylko raz z jednym oddanym strzałem. Nawet na Euro 2020 przeciwko silnym rywalom "Lewy" oddawał po 5 strzałów przeciwko Słowacji i Szwecji oraz 2 przeciwko Hiszpanii. W eliminacjach z Anglią - oddał trzy strzały. Nie wspominając już o takich meczach, jak z Andorą, kiedy kończył mecz z 9 oddanymi uderzeniami. To wszystko odbija się oczywiście w liczbie zdobywanych przez Lewandowskiego bramek. U Czesława Michniewicza "Lewy" w 6 meczach strzelił tylko 2 gole - średnio 0,33 gola na mecz. U Sousy było to 11 bramek w 12 występach - średnio 0,92 gola na mecz. Przewidywalna ofensywa. Jedna bramka "Lewego" z gry Ale suche liczby to nie wszystko. Oglądając mecze kadry gołym okiem można odnieść wrażenie, że nasza reprezentacja jest zbyt przewidywalna w ofensywie. Rywale w ostatnich meczach umiejętnie spychają Lewandowskiego w głąb boiska lub w boczne sektory - tam, gdzie napastnik nie stwarza takiego zagrożenia. Nawet sytuacja, w której "Lewy" asystował Świderskiemu na granicy pola karnego była wyjątkiem od reguły, bo nasz snajper rzadko miał piłkę w okolicach pola karnego. Dobitnie pokazuje to zresztą fakt, że Lewandowski u Michniewicza zdobył tylko jedną bramkę z gry. Drugą był gol z rzutu karnego w barażu ze Szwecją. W meczu przeciwko Walii "Lewy" jedyne uderzenie oddał głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, a więc także po stałym fragmencie gry. Przełamał tym samym passę 130 minut gry w kadrze bez żadnego strzału. Adam Nawałka wpadł w panikę, gdy zorientował się, że Duńczycy w 2017 roku uznali jego zespół za bardzo przewidywalny. Sęk w tym, że dziś sytuacja wygląda jeszcze poważniej. Z Cardiff Wojciech Górski