To mógł być katastrofalny wieczór na Stadionie Narodowym, ale uratował go Robert Lewandowski. Polacy grubo ponad godzinę bili głową w mur i nie potrafili sforsować defensywy znacznie niżej notowanych rywali, ale sytuacja zmieniła się w 73. minucie, gdy rzut karny wykorzystał napastnik Barcelony. Dziesięć minut później było 2:0, a znów bohaterem akcji był Lewandowski. Tym razem kapitan reprezentacji Polski sam wypracował gola, pokonując bramkarza gości technicznym uderzeniem. Zaskakujące słowa "Lewego" po meczu. Fani gwizdali, a on zadowolony Robert Lewandowski goni Ferenca Puskasa Choć kibice po meczu krytycznie podchodzą do występu Polaków, to Lewandowski może być jednak z siebie zadowolony. Napastnik Barcelony zdobył swoją 80. i 81 bramkę w reprezentacji Polski, dzięki czemu umocnił się na prowadzeniu najlepszych strzelców w historii kadry (o 34 gole wyprzedza Włodzimierza Lubańskiego), a także awansował w światowej klasyfikacji strzelców wszech czasów. Przed meczem Lewandowski znajdował się na dziewiątym miejscu, ale dzięki dwóm trafieniom wyprzedził Aliego Mabkhoutu ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz Godfrey’a Chitalu z Zambii. Teraz przed Polakiem kolejne wyzwanie - dogonić Ferenca Puskasa. Zadanie może udać się już w najbliższych spotkaniach, bo do legendarnego Węgra Polak traci trzy bramki. Ostro po meczu. Nie zostawił na Krychowiaku suchej nitki Pierwsze miejsce w tym zestawieniu zajmuje Portugalczyk Cristiano Ronaldo (123 gole), drugi jest Irańczyk Ali Daei (109), a trzeci Argentyńczyk Lionel Messi (104). PJ