Selekcjoner Franciszek Smuda od początku pracy z "Biało-czerwonymi" powtarzał, że w takiej sytuacji piłkarz ma u niego dwie szanse - pierwszą i ostatnią. Jak podała gazeta, po ostatnim meczu reprezentacji Polski z Australią w Krakowie, Peszko wychodząc z trudem o czwartej nad ranem z pokoju Iwańskiego natknął się na trenera Jacka Zielińskiego i kierownika Konrada Paśniewskiego. Piłkarz Lecha Poznań miał obrazić Zielińskiego, podważając jego kompetencje. Gdy dowiedział się o tym Smuda, zdecydował, że nie powoła więcej tych piłkarzy. Kariera Iwańskiego jest teraz na niebezpiecznym zakręcie. Pomocnik został ostatnio karnie przesunięty przez trenera Legii Macieja Skorżę do Młodej Ekstraklasy. Prasa donosi również, że stołeczny klub nie chce przedłużyć z nim wygasającego kontraktu. Jeśli to prawda, to wybryk w Krakowie na pewno nie pomoże mu w znalezieniu nowego pracodawcy. Inaczej wygląda sytuacja Peszki, który jest filarem Lecha Poznań. Kiedy UEFA zmniejszyła mu karę dyskwalifikacji z trzech do dwóch spotkań, na Bułgarskiej nie ukrywano radości. Peszko w dużym stopniu przyczynił się do wywalczenia remisu w wyjazdowym spotkaniu z Juventusem Turyn w Lidze Europejskiej. Piłkarz był jednym z ulubieńców Smudy, kiedy ten pracował w Lechu. Popularny "Franz" musiał doznać srogiego zawodu ze strony Peszki, a znany jest z tego, że łatwo nie wybacza. Ostatnio afera kadrą wstrząsnęła dwa lata temu. Po meczu z Ukrainą we Lwowie wyszło na jaw, że trzech piłkarzy: Artur Boruc, Dariusz Dudka i Radosław Majewski piło alkohol. Ówczesny selekcjoner Leo Beenhakker odsunął ich od kadry. Dwaj pierwsi wrócili jednak do niej po trzech spotkaniach przerwy, Majewski już więcej u Holendra nie zagrał. Zobacz również: <a href="http://sport.interia.pl/raport/reprezentacja-euro-2012/news/smuda-naruszyli-zasady-nie-bedzie-tolerancji,1534438">Smuda: Naruszyli zasady. Nie będzie tolerancji</a>