Lider tureckiej ekstraklasy rozbił w środę ekipę, która znajduje się w strefie spadkowej. Fenerbahce już do przerwy prowadziło pięcioma golami. Bohaterami pierwszej połowy było dwóch zawodników. Najpierw Edin Džeko zdobył trzy bramki. Bośniacki napastnik dał prowadzenie w 11. minucie, kiedy wykorzystał rzut karny. Potem trafił do siatki jeszcze w 32. i 40 minucie. W tym ostatnim przypadku asystę zanotował Szymański. Podobnie jak dwie minuty później przy trafieniu Merta Muldura. Z kolei w 44. minucie Polak sam zdobył bramkę. Wymienił piłkę z Joshuą Kingiem, wpadł w pole karne i posłał ją do siatki. Sebastian Szymański nie zatrzymuje się w barwach Fenerbache 24-letni pomocnik w tym sezonie świetnie spisuje się w barwach Fenerbahce. W 31 meczach we wszystkich rozgrywkach strzelił bowiem 12 goli i zaliczył 13 asyst, a tylko w tureckiej ekstraklasie te cyfry wyglądają odpowiednio - dziewięć i osiem. Zarówno Dżeko, jak i Szymański, na drugą połowę już nie wyszli. Gospodarze zdjęli trochę nogę z gazu, co nie przeszkodziło im dołożyć kolejnych trafień. W 63. minucie bramkę zdobył Michy Batshuayi, w 83. samobójczym golem popisał się Ugurcan Yazgili. Konyaspor w 90. minucie zaliczył honorowe trafienie w wykonaniu Guilherme.