Trwająca batalia o miejsce w finałach Euro 2024 okazuje się dla reprezentacji Polski prawdziwym koszmarem. W miniony piątek "Biało-Czerwoni" rozegrali ostatni mecz w fazie grupowej. Po domowym remisie z Czechami (1-1) stracili szanse na bezpośredni awans do przyszłorocznej imprezy. Wśród powołanych na listopadowe mecze kadry (we wtorek gramy towarzysko z Łotwą) zabrakło Arkadiusza Milika. Wśród części obserwatorów absencja napastnika Juventusu Turyn wzbudziła spore zdziwienie, ponieważ piłkarz tym razem nie narzekał na kłopoty zdrowotne. Okazało się, że o jego nieobecności zadecydowały względy sportowe. Decyzja "Lewego" nic nie dała. To będzie smutne pożegnanie z kadrą. Dwa dni i koniec Milik strzela raz na rok, "Lewy" trafia w bramkę raz na mecz. Euro 2024? To się nie mogło udać Niewiele wcześniej w przestrzeni wirtualnej pojawiła się prosta statystyka, z której wynikało, że w ostatnich latach Milik zdobywał dla drużyny narodowej średnio... jedną bramkę na rok. Większość kibiców nie była świadoma tak fatalnej skuteczności 29-letniego snajpera. W sieci rozpętała się prawdziwa burza. Efekt? Presji uległ selekcjoner Michał Probierz i postanowił pominąć zawodnika, rozsyłając ostatnie w tym roku reprezentacyjne nominacje. Tyle że żaden z pozostałych napastników nie pokonał bramkarza Czechów. Uczynił to jedynie Jakub Piotrowski, nominalny pomocnik. Kolejny bezbarwny występ zaliczył Robert Lewandowski. I niestety nie było to w tych eliminacjach niczym niezwykłym. Spektakularne popisy strzeleckie kapitana kadry to już - jak się wydaje - melodia przeszłości. Ogłaszają w sprawie Lewandowskiego, jest oficjalny komunikat. W Hiszpanii też już wiedzą W grach kwalifikacyjnych "Lewy" zapisał na swoje konto tylko trzy trafienia. Strzelił gola Mołdawii w Kiszyniowie i dwa Wyspom Owczym w Warszawie. Nikt jednak do tej pory nie zagłębiał się w jego statystyki głębiej. Tymczasem informacje zamieszczone w serwisie UEFA zatrważają. Z opublikowanych danych wynika, że w trakcie 540 minut spędzonych na murawie Lewandowski uderzał na bramkę rywali 22-krotnie, ale tylko sześć razy celnie. To oznacza, że średnio trafiał w światło bramki... zaledwie raz na mecz (!). Tak mizernego efektu nikt nie miał prawa się spodziewać. Czy reakcja kibiców będzie podobnie burzliwa jak w przypadku "zdemaskowania" nieskuteczności Milika? Liczymy na to, że RL9 powetuje sobie jałowe eliminacje w potyczkach barażowych, które w przyszłym roku stanowić będą ostatnią szansę na awans do Euro 2024.