Czesław Michniewicz cały zeszły tydzień spędził w Arłamowie w towarzystwie swoich najbliższych wpółpracowników. Omawiali sprawy organizacyjne, szkoleniowe, przygotowywali plany treningów, a także zastanawiali się, których piłkarzy zabrać do Kataru. W efekcie powstała lista ok. 40 piłkarzy, którą Michniewicz przedstawi dzisiaj kibicom podczas Europejskiego Kongresu Sportu i Turystyki. Będzie to tzw. szeroka kadra na mundial. FIFA dopuszczała w niej maksimum 55 nazwisk. Nasz selekcjoner swoją wstępną listę znacznie jednak skrócił. Z Arłamowa mało było przecieków. Praktycznie jedyny z nich dotyczył bramkarzy, których Michniewicz w ostatecznej 26-osobowej kadrze umieści aż czterech (Wojciech Szczęsny, Łukasz Skorupski, Kamil Grabara, Bartłomiej Drągowski). "Jędza" może pojechać do Kataru "Interii" udało się jednak dowiedzieć, że w szerokiej kadrze będzie jedna wielka niespodzianka. Wśród powołanych obrońców znajdzie się debiutant - Maik Nawrocki z Legii Warszawa. Oprócz niego w kadrze będzie też drugi legionista Artur Jędrzejczyk, który jest przewidywany także do ostatecznej kadry na Katar, która zostanie ogłoszona 10 listopada. Michniewicz obu piłkarzy zna znakomicie, bo jeszcze rok temu pracował z nimi w Legii i obaj byli u niego pewniakami do podstawowego składu. Zresztą Nawrocki trafił do Warszawy z Warty Poznań głównie dzięki obecnemu selekcjonerowi, który wymusił sprowadzenie obrońcy na ówczesnym dyrektorze sportowym, Radosławie Kucharskim. Michniewicz ufał Nawrockiemu, bo znał go dobrze z młodzieżówki, w której pracował przed objęciem Legii. Śpiączka odebrał szansę na debiut Ten sezon rozpoczął się pechowo dla Nawrockiego, który doznał groźnej kontuzji w meczu 1. kolejki z Koroną Kielce, kiedy Bartosz Śpiączka brutalnie zaatakował go głową. Legionista doznał złamania kości twarzoczaszki. Gdyby nie tamta kontuzja, to młody legionista miałby debiut w reprezentacji już za sobą, bo Michniewicz chciał sprawdzić go podczas wrześniowego zgrupowania. Mierzący 191 cm 21-latek wrócił do gry po operacji i 1,5 miesięcznej przerwie. W ostatnich sześciu spotkaniach Legii w lidze i Pucharze Polski zagrał po 90 minut. Nawrocki nabrał pewności siebie, a także siły fizycznej. Było to widać w dwumeczu z Wisłą Płock, gdzie dochodziło do wielu przepychanek, a 21-latek rzucał się do bitki razem ze starszymi kolegami. W poprzednim sezonie tak się nie zachowywał. Był cichy skromny i stał z boku. Był wówczas piłkarzem Werderu Brema wypożyczanym najpierw do Warty, a potem do Legii. Latem warszawski klub wykupił go od Niemców za ok. 1,2 mln euro i był to najwyższy transfer klubu podczas tego okienka i jeden z najwyższych w historii. Te pieniądze powinny się jednak szybko Legii zwrócić. Jedna kontuzja, dwa opuszczone zgrupowania Drugim legionistą, który zyskał na wysokiej formie swojego zespołu jest Jędrzejczyk. Dziś dostanie powołanie do szerokiej kadry, a z tego co dowiedziała się "Interia" jest przewidywany także do 26-osobowej ostatecznej reprezentacji Polski na mistrzostwa w Katarze. Nikogo to nie powinno dziwić, bo "Jędza" rozgrywa świetny sezon. On także nie został sprawdzony przez Michniewicza z powodu kontuzji. W marcu złamał obojczyk, a miał być powołany na mecze ze Szkocją i Szwecją - Gdyby nie leczył kontuzji, na pewno powołanie by otrzymałby - nie ukrywał wówczas Michniewicz. - Gra bardzo dobrze w ustawieniu z trójką stoperów jako pół-prawy. Zna moje założenia, a "Jędza" w formie z europejskich pucharów to najlepszy obrońca w polskiej lidze - przekonywał selekcjoner. We wrześniu Jędrzejczyk nie dostał powołania z powodu tej samej kontuzji - miał bowiem zaplanowany zabieg wyciągnięcia tytanowej płytki ze złamanego obojczyka. Michniewicz przyznał wtedy, że piłkarz nadal będzie obserwowany i ma szanse na udział w mistrzostwach świata w Katarze. Jak widać selekcjoner słowa dotrzymał.