Reprezentanci Polski wracają do gry i dziś po raz pierwszy od czasu spotkania 1/8 finału mistrzostw świata z Francją, wybiegną na murawę, by zmierzyć się z Czechami na inaugurację eliminacji do mistrzostw Europy. Kadra zaczyna pisać nowy rozdział pod wodzą nowego selekcjonera - Fernando Santosa, na którego debiut niecierpliwie czekają wszyscy kibice i obserwatorzy. Portugalski szkoleniowiec od początku zgrupowania nie ma łatwego zadania. Najpierw okazało się, że Kamil Piątkowski w związku z kontuzją, jakiej nabawił się w weekend w spotkaniu ligowym, nie będzie mógł wziąć udziału w najbliższych starciach eliminacyjnych. We wtorek zgrupowanie musiał opuścić także Bartosz Bereszyński, czyli zawodnik, który podczas mundialu w Katarze zbierał bardzo dobre recenzje za swoje występy na problematycznej dla reprezentacji pozycji lewego obrońcy. Co więcej, w treningach ani razu nie uczestniczył również Kacper Kozłowski, który wrócił do kadry po dobrych występach w barwach Vitesse. Tarasiewicz optymistą przed debiutem Santosa 55-krotny reprezentant Polski - Ryszard Tarasiewicz, jest jednak optymistą przed nachodzącym spotkaniem, podkreślając, że rywale również mają swoje problemy, a najtrudniejszym zadaniem Santosa będzie zestawienie linii defensywnej zwłaszcza pod kątem obsady lewej strony, o czym opowiedział w rozmowie z TVP Sport. "Mimo wszystko jestem umiarkowanym optymistą. Wciąż mamy więcej atutów od Czechów. Nasi rywale też mają swoje problemy, nie zagra Patrik Schick. U nas główny kłopot to obsada obrony. W defensywie postawiłbym na Matty’ego Casha, Jana Bednarka i Jakuba Kiwiora. Nie wiem jednak, na kogo Santos zdecyduje się na lewej stronie" - powiedział. Tarasiewicz: Oczekuję, że kadrowicze wezmą na siebie większą odpowiedzialność Tarasiewicz nie przewiduje również, by doszło do diametralnej zmiany stylu gry reprezentacji. Widzi bowiem pewne podobieństwa między pomysłami Portugalczyka, a byłego selekcjonera - Czesława Michniewicza. Oczekuje jednak, że uda się nakłonić kadrowiczów, do brania na siebie większej odpowiedzialności, czego jego zdaniem brakowało podczas mistrzostw świata. "Nie wydaje mi się, by doszło do diametralnej zmiany. Nie dojdzie do tego, że nagle będziemy mieć 65-70 procent posiadania piłki. Santos jako trener pod wieloma względami jest podobny do Michniewicza. (...) Chciałbym żeby nakłonił zawodników do tego, by wzięli na siebie większą odpowiedzialność. Podczas mundialu narzekano na selekcjonera, ale nie można wszystkiego zwalać na niego. Czasami zdarzają się sytuacje, w których trzeba złamać schemat, zdecydować się na coś nieszablonowego, by zaskoczyć rywala. Liczę, że właśnie to się zmieni" - dodał. Spotkanie Polski z Czechami rozpocznie się już dziś o godzinie 20:45.