"Może gdybym uderzył sekundę wcześnie, to piłka wpadłaby do siatki?" - zastanawiał się Saganowski. Piłkarz angielskiego Southampton pojawił się na placu gry w 66. minucie (zastąpił klubowego kolegę Grzegorz Rasiak). Rola rezerwowego jednak nie odpowiada Saganowskiemu. "Trenerzy robią ze mnie dżokera, ale ja nie czuję się w tej roli. Byłbym piłkarzem bez ambicji, gdybym powiedział, że nie interesuje mnie gra w podstawowym składzie" - powiedział "Sagan" w "Przeglądzie Sportowym". Selekcjoner reprezentacji Polski wciąż nie może przekonać się do umiejętności Saganowskiego. Przeciwko Finom od pierwszej minuty desygnował do gry w ataku Grzegorza Rasiaka, który jest wyższy od Saganowskiego o 12 centymetrów. Wzrost miał pomóc Rasiakowi w walce z rosłymi fińskimi obrońcami. "Mój wzrost wcale mi nie przeszkadza na boisku, bo umiem wykorzystać swoje atuty. Pamiętam, że gdy przenosiłem się do Anglii, to pojawiały się głosy, że nie poradzę sobie na Wyspach z tymi moimi parametrami. I co? Trochę goli w Championship już strzeliłem, a pewnie jeszcze trochę strzelę" - tłumaczył Saganowski. "Beenhakker powoli przekonuje się do zawodnika. Ale jak już komuś zaufa, to zdecydowanie na niego stawia" - wyznał Saganowski.