Pierwszy ośmiotysięcznik Michniewicza z biednym jak mysz kościelna Lechem Czesław Michniewicz kolekcjonowanie piłkarskich ośmiotysięczników zaczął już w 2004 r., gdy w roli trenera Lecha Poznań, biednego wówczas klubu, pokonał w dwumeczu Legią Warszawa i sięgnął po Puchar Polski. Podczas rewanżu przy Łazienkowskiej doszło do skandalu. Pseudokibice Legii wdarli się do loży honorowej, szarpali się z piłkarzami Lecha, próbowali im wyrwać medale, rzucali kamieniami. Piłkarze Lecha zrewanżowali się okrzykami "Legła Warszawa", co szczególnie zapamiętano Pawłowi Kaczorowskiemu. Fani Legii nie ułatwiali jego adaptacji przy Łazienkowskiej, dokąd przeniósł się w sezonie 2004/2005 transparentami w stylu: "Kaczor chórzysto, nigdy nie będziesz legionistą". Młodzieżowe Dania, Portugalia, Belgia i Włochy - kolejne trofea Michniewicza Co ciekawe, bilans otwarcia z kadrą do lat 21 Czesław Michniewicz miał identyczny jak z pierwszą reprezentacją: w pierwszych trzech meczach dwa razy wygrał i raz zremisował. Natomiast przy czwartym podejściu z młodzieżowcami zdarzyła mu się wpadka - wyjazdowy remis 2-2 z autsajderami z Wysp Owczych. Reprezentację Farerów do dziś nazywa swoim nocnym koszmarem. Smuda odsłania kulisy Euro 2012. "Chcieli mi roznieść szatnię!" Strata punktów z 10 listopada 2017 r. nie załamała trenera ani jego wybrańców. Cztery dni później w mieście pana Czesława - Gdyni młode Orły poskromiły faworyzowaną Danię 3-1. Koncertowo zagrali Konrad Michalak i Szymon Żurkowski. Obaj strzelili po bramce, zanotowali też po asyście. Polski przegubowiec zaryglował pole karne w Aalborgu Michniewicz zaparkował też autobus przegubowy w polu karnym Duńczyków w rewanżu, dzięki czemu zremisował 1-1 w Aalborgu. Nie reagował na rozpaczliwe gesty trenera gospodarzy Nielsa Frederiksena, który w jego kierunku rozkładał szeroko ręce, z rozpaczliwym zapytaniem: "Dlaczego nie wychodzicie do pressingu, tylko stoicie całym zespołem przed własnym polem karnym?!" Pierwsze skrzypce grali też: Jan Bednarek, Sebastian Szymański i Robert Gumny. Wespół z Żurkowskim mają szansę zaprezentowania się dziś na tle Belgii. Jego młodzieżowcy zaliczyli też udane powstanie listopadowe w 2018 r. W barażu o wyjazd na MME ulegli w Zabrzu Portugalii 0-1, by pokonać ją 3-1 na wyjeździe. Michniewicz pole pod udany rewanż udeptał jeszcze na Śląsku. - Ten mecz był całkowicie pod naszą kontrolą. Straciliśmy przypadkową bramkę, ale nic się nie dzieje. W rewanżu to odrobimy - poszedł va banque na konferencji pomeczowej, na stadionie Górnika Zabrze. Jeden z decydentów PZPN-u chciał zwalniać Michniewicza jeszcze przed rewanżem Pewnie wyszedłby na wariata, gdyby Diogo Jota i Joao Felix piłkarsko rozstrzelali naszych młodzieżowców, ale pewni swego po wyprawie do Polski dali się zaskoczyć wybrańcom Michniewicza, dla których bramki zdobywali: Krystian Bielik, Dawid Kownacki i Sebastian Szymański. Co ciekawe, tego samego dnia 20 listopada, w Portugalii gościła delegacja PZPN-u, towarzysząca pierwszej reprezentacji. Wybrańcy Jerzego Brzęczka poradzili sobie bez Roberta Lewandowskiego i uzyskali remis z pewną zwycięstwa w grupie Portugalią. Jeden z wysoko postawionych działaczy związku nawoływał do zwolnienia Michniewicza, bo nie widział żadnych szans na to, że uda mu się wywalczyć awans na młodzieżowe Euro. Gdy po meczu wypominano mu te słowa, robił się agresywny. Ciekawe dlaczego? Kopciuszek o krok od awansu na IO Młode "Orły", pomimo odprawienia kandydata do medalu, jakim była Portugalia, na turniej finałowy do Włoch i tak jechały w roli kopciuszka. Mając w grupie gospodarzy, naszpikowanych gwiazdami Belgów i Hiszpanów mieli nie zdobyć nawet punktu. Tymczasem 16 czerwca 2019 r. ograli w szalonym meczu Belgię 3-2, a trzy dni później rozprawili się z Italią 1-0, po golu niezawodnego Bielika. Do pierwszego od 1992 r. awansu na igrzyska olimpijskie brakowało im minuty, bo tyle przed końcem meczu z Belgią Hiszpania zdobyła bramkę 2-1, dającą jej szanse awansu z grupy. W ten sposób Hiszpanie nie tylko urwali się ze stryczka, ale trzy dni później rozbili zmęczonych Polaków 5-0, a później wywalczyli młodzieżowe mistrzostwo Europy. Kolejne ośmiotysięczniki zdobył z Legią Michniewicz swe trenerskie ośmiotysięczniki kolekcjonował później w roli trenera Legii, w walce o Ligę Europy odprawiając znacznie bogatszą i silniejszą kadrowo Slavię Praga, natomiast w fazie grupowej poradził sobie z jeszcze mocniejszymi przeciwnikami - Spartakiem Moskwa i Leicester City. Jednym z trudniejszych piłkarskich ośmiotysięczników, na jakie się wspiął było jednak marcowe pokonanie 2-0 Szwecji w barażu. Szwecji, którą w meczu o punkty dotąd ograliśmy tylko raz - na MŚ 1974 r., czyli w erze Kazimierza Górskiego, gdy mieliśmy w składzie Kazimierza Deynę, Antoniego Szymanowskiego, Roberta Gadochę, a przede wszystkim zmierzającego po tytuł króla strzelców Grzegorza Latę. Belgia po 1-4 z Holandią to zimowe zdobycie K2 Natomiast Belgia, podrażniona po upokarzającym 1-4 z Holandią u siebie sprzed pięciu dni, dla Michniewicza i jego wybrańców jawi się niczym zimowa wyprawa na K2. Nawet bez Romelu Lukaku, Tihbauta Courtoisa, czy ze zmęczonym Kevinem de Bruyne Belgia ma i tak jeden z największych potencjałów na świecie. W ataku straszyć będą Edin Hazard, de Bruyne i najpewniej Michy Batshuayi. Zapytałem trenera Michniewicza o ty, czy znowu musi użyć trenerskiej magii, by zatrzymać groźnego rywala? - Nie podchodzę do tego w ten sposób. Nikogo nie zamierzamy czarować. Jeśli już, to chcielibyśmy oczarować dobrą grą. Mamy swoje atuty, wielu dobrych piłkarzy. Oczywiście, Belgowie mają większy wybór, wielu świetnych piłkarzy nie zostało w ogóle powołanych. My wszystkich najlepszych mamy tutaj, poza tymi, którzy zmagają się z urazami - porównał Michniewicz. Mecz Ligi Narodów Belgia - Polska dziś o godz. 20:45. Transmisja w Polsat Sport Premium 1 i Polsat Box Go, a także w TVP1. Czytaj także: Michniewicz nie owija w bawełnę! "To on wejdzie za Casha"