Niestety, choć Tomek jest świetnym bramkarzem, wszystko wskazuje na to, że dopóki UEFA nie zrewolucjonizuje przepisów piłkarskich i nie ustawi na boisku dwóch bramek na każdej połowie, nie zagra w reprezentacji. A nie, sorry, to musiałyby być trzy bramki. I bardzo mnie to mierzi. Drogi internauto. Wyobraź sobie, że siadasz przed gościem, który występuje w jednym z największych, najbardziej uwielbianych, najlepszych marketingowo i najbogatszych klubów świata - Manchesterze United. Facetem, który zagrał w kilku meczach Ligi Mistrzów i Premier League, a w dziesiątkach jeszcze wystąpi. I mówisz temu gościowi: "Idziesz na trybuny". Albo: "Idziesz na ławkę". Jakie masz argumenty? Ja nie mam. Dziewięciu, na dziesięciu z was, po roku takiego "gnębienia" nie przyjechałoby na kadrę. Jeden jest hipokrytą. Umówmy się - nikt, kto gra w Manchesterze, nie ma ochoty marznąć na trybunach Stadionu Śląskiego, a potem rozgrzewać się ("Przynajmniej było mi ciepło") w Belgradzie, by ostatecznie nie wejść nawet na minutę. W meczu o wielkie nic. Być może wielu ludzi w Polsce ma głęboko gdzieś, czemu w reprezentacji Polski nie broni Kuszczak. Jest Artur Boruc, a co on zły? Nie - jest bardzo dobry. Fabiański? Wielki talent. Ale przypadek Kuszczaka daje do myślenia. Ktoś powie: - Boruc gra regularnie, a Fabiański jest bardziej perspektywiczny. Ale ja się nie zgadzam na to maltretowanie Kuszczaka. Na razie nic go nie złamało. W West Bromwich bronił Chris Kirkland? No to wygrał rywalizację. Ławka w Manchesterze i zakusy Roya Keane'a, by kupić Polaka do Sunderlandu, też nie zrobiły na nim wrażenia. "Dzięki, ale wolę poczekać na swoją kolej na Old Trafford". Być może krócej, niż niektórzy myślą. Kilka lat temu Kuszczak siedział na ławce Herthy Berlin. W tym klubie dostał szansę raz, przez piętnaście minut. - W innych meczach nie grałem i wiedziałem, że grać nie będę. Ale trener zawsze powtarzał mi dzień przed spotkaniem: "Koncentruj się". No to się koncentrowałem. Dziś Tomek może śmiać się z tamtych lat. Ciężką pracą zyskał wiele. Prywatne rejsy klubowym samolotem na prośbę Aleksa Fergusona. Sąsiedztwo Wayne'a Rooneya. Bywanie na chrzcinach dzieci Rio Ferdinanda. Ma w życiu wszystko. Oprócz gry w kadrze. Złośliwi mówią, że Kuszczak tak długo będzie odstawiony na boczny tor, aż sam zrezygnuje. A wtedy na Euro pojedzie Jerzy Dudek. Numer "jeden" na liście rezerwowych. Ale przecież to tylko czcze plotki, pomówienia. Kuszczaka spotkałem na lotnisku w Belgradzie. To było dzień po meczu z Serbią. Pozostali kadrowicze odlecieli już dawno, został tylko Tomek. Uśmiechał się, choć oczywiście musiał być rozczarowany, że znów nie zagrał. - Chyba na twoim miejscu nie przyleciałbym już na zgrupowanie - rzuciłem zupełnie szczerze (może trochę licząc, jako dziennikarz, że powie: "Tak, mam tę kadrę gdzieś"). - To znaczy, że nie jesteś patriotą - odpowiedział jednak Kuszczak i zrobiło mi się strasznie, autentycznie, głupio. Żeby szybko zmienić temat zapytałem: - A czemu tak dziwnie lecisz, nie z resztą kadry? - A, bo ja trochę w innym kierunku. Niestety, tylko ja gram w Manchesterze... Przemysław Rudzki, "Dziennik"/"Fakt"/"Przegląd Sportowy"