Śledź relację na żywo z meczu Walia - Polska. Kliknij TUTAJ! To mógł być scenariusz jak z koszmaru. Już zaczęła się pierwsza doliczona minuta do czasu podstawowego pierwszej połowy, gdy publiczność w Cardiff eksplodowała z radości. Bardzo dobrą wrzutką w nasze pole karne popisali się gospodarze, nastąpiło zgranie piłki głową do Bena Daviesa, a ten również głową skontrował uderzenie i umieścił futbolówkę w siatce obok bezradnego Wojciecha Szczęsnego. Ogromne szczęście Polaków. "Prowokujemy Walijczyków" Euforia trwała tylko chwilę, bowiem sędzia liniowy bardzo szybko podniósł chorągiewkę, sygnalizując że strzelec bramki, na co dzień defensor Tottenhamu, znajdował się na pozycji spalonej. Kontrowersje w pierwszej połowie meczu. To mógł być rzut karny! Sytuacja nie była jednak tak bardzo czytelna na pierwszy rzut oka, na co zwrócił uwagę sędziowski ekspert Interii Łukasz Rogowski. - Bez wyrysowanej linii spalonego możemy jedynie gdybać - napisał na portalu X, załączając stopklatkę. Nasi piłkarze, wespół z trenerem Michałem Probierzem, wrócili z dalekiej podróży. Trudno bowiem wyobrazić sobie gorszą sytuację, niż gol do szatni. Bramka nie została uznana, lecz zagrożenie pod naszą bramką nie było dziełem przypadku, bo mecz z upływem minut coraz bardziej się wyrównywał. Sensacja stała się faktem! Historyczny awans na Euro, zdecydowały rzuty karne - Pierwsze piętnaście minut perfekt. Perfekt! A potem oddaliśmy pole - w krótkiej formie oddał obraz tego, co było za nami po 45 minutach, wysłannik Interii do Cardiff, red. Wojciech Górski. Wyrażoną myśl bardziej rozwinął komentator Viaplay, Tomasz Urban. - Przyzwoicie zaczęliśmy, ale z każdą kolejną minutą sprawiamy wrażenie coraz bardziej bezradnych. Prowokujemy Walijczyków, żeby zaatakowali nas wysokim pressingiem, ale nie potrafimy spod niego wyjść inaczej niż lagą - napisał dziennikarz.