Rybus kontrowersje wzbudził już w momencie wybuchu wojny w Ukrainie. Mimo, iż wielu obcokrajowców natychmiast wyjechało z Rosji i opuściło tamtejszą ligę, on wciąż pozostawał graczem Lokomotiwu. Powszechnie wierzono, iż po zakończeniu sezonu zdecyduje się jednak na zmianę otoczenia. Rosjanin dziękuje Rybusowi. Uderza w przedstawicieli polskiego rządu Nic takiego nie miało miejsca. Obrońca nie wyjechał nawet z Moskwy, a przeniósł się jedynie z Lokomotiwu do Spartaka. Oliwy do ognia dolał jego menedżer, Mariusz Piekarski, który w sieciach społecznościowych przekazał, odnosząc się do sprawy, że "mężczyzna w życiu ma przed sobą różne zadania, misje, ale przede wszystkim ma dbać o rodzinę i jej bezpieczeństwo". Zachowanie Rybusa zostało skrytykowane nawet przez przedstawicieli polskich władz. Wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Marcin Przydacz stwierdził, że "nie ma już nic bardziej żenującego, niż zasłanianie się "dobrem rodziny", gdy chodzi po prostu o duże pieniądze". Poseł Arkadiusz Mularczyk zauważył z kolei, że "obserwując to co wygaduje menadżer Macieja Rybusa oraz na zachowanie samego zawodnika, MSWiA powinno zbadać, czy nie należy nałożyć na nich polskich sankcji za wspieranie agresji Rosji na Ukrainę". Skrajnie odmienne nastrone panują po decyzji 66-krotnego reprezentanta kraju w Rosji. Dmitrij Guberniew, tamtejszy ekspert... podziękował Rybusowi. - Nie ma nic bardziej wstydliwego, niż wchodzenie w życie osobiste. Dziękujemy Rybusowi. Cieszymy się, że w naszym futbolu widzimy polskich piłkarzy. Niech gra w Spartaku z korzyścią dla naszego i swojego futbolu - przekazał w rozmowie z "Sport-Express". Na tym jednak nie koniec, bo Rosjanin zaatakował przedstawicieli polskich władz, krytykujących ruch obrońcy. - Zrobił to, co postanowił, ma do tego prawo. Jakiś Polak z MSZ nie powinien komentować jego osobistych decyzji - stwierdził.