Boniek dał Brzęczkowi maksymalne wsparcie. I to dwukrotnie. Najpierw oferując mu kontrakt po Adamie Nawałce - na eliminacje EURO 2020. Ta umowa po wygranych eliminacjach automatycznie przedłużyła się do lipca 2020 roku. Jednak pandemia spowodowała, że Boniek musiał się zastanowić, co dalej. Początkowo wydawało się, że przedłuży umowę z Brzęczkiem do końca 2020 roku, a więc podda Brzęczka swoistemu sprawdzianowi. Wszak jesienią 2020 roku Biało-Czerwoni rozegrają 8 meczów (6 Ligi Narodów i 2 spotkania towarzyskie). Boniek mówił: - Może być różna dynamika, jeśli chodzi o reprezentację po przerwie i po spotkaniach Ligi Narodów 2020". Jednak część mediów szalała. Jak to? Brzęczek wprowadził drużynę na Euro, a może nie poprowadzić zespołu w kontynentalnych finałach?!? Boniek ostatecznie poszedł jeszcze dalej w ruchu z Brzęczkiem, oferując mu kontrakt do końca 2021 roku. "Jurek był trochę zaskoczony, jak usłyszał do kiedy chcę podpisać z nim nową umowę - przyznaje prezes PZPN. Nowa umowa Brzęczka - do końca 2021 roku - to drugie maksymalne wsparcie. Konsekwencje są o wiele poważniejsze, niż się wydaje postronnym obserwatorom. Brzęczek jest nie tylko człowiekiem, który zagra z drużyną narodową finały Euro. Brzęczek jest selekcjonerem, który poprowadzi zespół w eliminacjach mundialu! Bo jeszcze nigdy eliminacje mundialu nie startowały przed finałami Euro, a teraz tak jest ze względu na pandemię. Powiem tak - nigdy nie zdecydowałbym się na powierzenie Brzęczkowi kadry bez "jesienią 2020 mówię - sprawdzam". Bo Brzęczek - mając półtora roku - nie wypracował stylu. Był w chaosie taktycznym i personalnym. Wygrał pewnie grupę eliminacji EURO, ale styl można było dostrzec może w dwóch spotkaniach z 10! Tylko w obu meczach z Izraelem kadra grała na miarę oczekiwań (4:0 i 2:1). Z najsilniejszym rywalem - Austrią - mieliśmy niezwykłe problemy z konstruowaniem akcji (wygraliśmy w Wiedniu 1:0, a w Warszawie było 0:0). Coś takiego nastąpiło również teraz z Holandią w Amsterdamie (0:1). A przecież wcześniej doświadczyliśmy tego choćby z Macedonią Północną w Skopje (wygrana cudem 1:0), czy ze Słowenią w Lublanie (porażka 0:2). Czy taktyka, wybierana przez Brzęczka bierze się z presji wywieranej na selekcjonerze przed media? Boniek zaznacza: "Też chciałbym, aby reprezentacja grała futbol bardziej otwarty. Futbol, w którym mielibyśmy więcej inicjatywy w grze". Do końca roku kalendarz jest niezwykle intensywny. I nie może być już wymówek w stylu - "nie wiedzieliśmy się dziewięć miesięcy", co powtarzał Brzęczek na każdym kroku w Amsterdamie, czy w Zenicy. Oto terminarz Biało-Czerwonych, który ma nas przygotować do finałów EURO, co eliminacji mundialu: 7 października - towarzysko Finlandia w Gdańsku, 11 października - Włochy w Lidze Narodów w Gdańsku, 14 października - Bośnia i Hercegowina w Lidze Narodów we Wrocławiu, 11 listopada w Chorzowie z Ukrainą towarzysko, 15 listopada z Włochami w Rzymie, 18 listopada z Holandią w Chorzowie. W jakim stylu? I z takimi wynikami? To pytania jesieni do Brzęczka, do którego można zaapelować tylko następująco: Panie selekcjonerze, proszę się nie bać, bo inaczej mundial zobaczymy w telewizji! A to zawsze wielka wyrwa w piłkarskiej historii... Roman Kołtoń