- Chcę wykorzystać wiedzę, kontakty, lata spędzone na boisku, godziny rozmów z topowymi trenerami, których spotkałem na swojej drodze i stworzyć w Warszawie Akademię Roberta Lewandowskiego - przyznał najlepszy polski snajper w rozmowie z Polskim Radiem. Lewandowski opowiedział, że stworzenie akademii piłkarskiej od dawna było jego marzeniem, a teraz zaczyna nabierać realnych kształtów. Piłkarz ujawnił, że ma już konkretny plan, który zaczyna się krystalizować. - Chcę młodym chłopakom dać coś, czego ja nie dostałem, będąc w ich wieku. To są rzeczy, których nie nauczy się wyjeżdżając na dwa tygodnie do zagranicznych klubów. Sam miałem taki problem, że nie było polskiego zawodnika na którym mógłbym się wzorować. Gdy wyjeżdżałem wiele osób mówiło mi, że jestem słabszy technicznie, że mniej biegam, ale chciałem to jak najszybciej nadrobić. Chodziło też o takie zagrania, na które w Polsce nikt nie zwracał uwagi - mówił Lewandowski w rozmowie ze Stanisławem Wojterem w "Trzeciej Stronie Medalu". Według kapitana "Biało-Czerwonych" jego przykład może pokazać dyrektorom sportowych zagranicznych klubów, że warto inwestować w polskich zawodników. Zaznacza też, że znacznie więcej Polaków gra w zagranicznych klubach, niż jeszcze kilka lat temu. Piłkarz nie chciał zdradzić, czym wyróżniać ma się jego akademia. Ujawnił jednak, że jego głównym celem jest przekazanie młodym adeptom futbolu swoich doświadczeń. Lewandowski ma zamiar pokazać zawodnikom do których elementów treningu przykładać szczególną uwagę, a także przestrzec ich, by nie popełniali podobnych do niego błędów. Chęcią napastnika Bayernu Monachium jest stworzenie akademii w zachodnim stylu, która zwracałaby uwagę na inne aspekty, niż obecnie działające szkółki w Polsce. Lewandowski nie wyklucza też stworzenia kilku oddziałów akademii, ale zaznacza, że pierwszą z nich chciałby ulokować w Warszawie, także ze względu na miejsce swojego urodzenia. 30-letni zawodnik prężnie działa na rynku finansowym. Jest m. in. właścicielem funduszu inwestującego w projekty startupowe, a także wraz z żoną Anną Lewandowską posiada spółkę Store9, działającej w zakresie komunikacji i PR. - Wyjazd za granicę był spowodowany też tym, że polska liga nie była tak rozwinięta jak ligi zagraniczne. Chciałem się sprawdzić z tymi najlepszymi i stąd taka decyzja... Wyjechałem do Niemiec. Na początku nie było łatwo... Trzeba było walczyć, bo było się z zagranicy, było się z Polski. Powiem szczerze, że w tamtych czasach Polakom było znacznie ciężej niż piłkarzom niemiecki - mówił Lewandowski. - To nie jest tak, że polscy piłkarze wolniej biegają albo mniej, ale czasami chodzi o takie zagrania, na które w Polsce nie zwracałem uwagi. Nie zdawałem sobie sprawy jak one są ważne na boisku. Lepsze przyjęcie piłki powoduje, że mam więcej czasu, szybciej muszę myśleć, szybciej podejmować decyzję. To były te elementy, których wcześniej mi brakowało. To nie jest jakaś wielka przepaść ale w tamtych czasach te detale miały wpływ. Teraz myślę, że młodszym chłopakom jest trochę łatwiej, bo w Niemczech już wiedzą, że piłkarz z Polski może osiągnąć sukces - wyjaśniał kapitan reprezentacji. WG