Najlepszy polski piłkarz i czołowy snajper świata od kilku lat jest łakomym kąskiem dla licznych firm o globalnej renomie i rozpoznawalności. Trudno się temu dziwić, wszak w dobie zmanierowanych gwiazd i gwiazdeczek, które co rusz stają się bohaterami rozlicznych afer i skandali, nasz as dorobił się wręcz krystalicznego image’u. Wizerunek "Lewego" jest ze wszech miar spójny. Co więcej, składają się na niego atrybuty, tak pożądane przez największe firmy na świecie, które cenią sobie profesjonalizm i niezawodność. A "Lewy", strzelający gole z największą regularnością, pielęgnuje swoją markę także przykładnym postępowaniem poza boiskiem. Mając taki kapitał "Lewy" podpisuje lukratywne kontrakty reklamowe, między innymi z firmą Gillette, obowiązujący już od czterech lat. Bycie ambasadorem takiego potentata to jednak także obowiązki, o czym donosi "Super Express". Z informacji dziennika wynika, że Lewandowski musi dbać, aby jego twarz non stop była starannie ogolona. Obwarowanie kontraktu takim wymogiem przez firmę, której znakiem rozpoznawczym są ostrza do zarostu, jest oczywiste, ale powoduje, że Orzeł Nawałki musi zapomnieć o zapuszczeniu brody i prześciganiu się w jej coraz to nowszych stylizacjach. Jednak to "poświęcenie" jest warte zachodu. Jak wynika z informacji dziennikarza gazety Piotra Koźmińskiego, czołowy piłkarz świata za jedną kampanię inkasuje co najmniej milion złotych, choć zdarza mu się o wiele więcej. W reklamowym portfolio "Lewego" znajdują się jeszcze takie firmy, jak m.in. Coca-Cola, producent smartfonów Huawei oraz rodzima firma Vistula, której znakiem rozpoznawczym są garnitury. Według kalkulacji "SE", roczne zarobki Lewandowskiego z tytułu reklam oscylują wokół 10 milionów złotych. Dla porównania, piłkarz z boiska "podnosi" ok. 20 mln euro rocznie. Art