Artur Gac, Interia: W sprawie stanu zdrowia Lewandowskiego są powody do niepokoju? Dr n. med. Robert Śmigielski: - Opierając się na oficjalnym komunikacie klubu z Monachium u Roberta Lewandowskiego doszło do złamania krawędzi piszczeli w okolicy lewego kolana. Dlatego podejrzewam, że może chodzić o tzw. złamanie Segonda, czyli oderwanie malutkiego fragmenciku kostnego, położonego w przednio-zewnętrznej części goleni, tuż poniżej stawu na piszczeli. Tak przynajmniej bezpośrednio wynikałoby z jedynej oficjalnej wiadomości. Wszystko inne jest spekulacjami. Bayern poinformował w komunikacie, że leczenie powinno potrwać około czterech tygodni. - W takim wypadku najprawdopodobniej jest to złamanie urazowe, które leczy się krócej, ponieważ po urazie organizm szybciej reaguje i się goi. A skoro tak, to powinien w miarę szybko się wyleczyć. Gdyby bowiem doszło do złamania zmęczeniowego, wtedy nie byłoby szans na takie tempo powrotu do zdrowia. Wówczas w grę wchodziłoby nawet kilkumiesięczne leczenie. Nie sądzę, żeby lekarz Bayernu Hans-Wilhelm Mueller-Wohlfahrt postawił niewłaściwą diagnozę, bo to jest doświadczony fachowiec. Niemiecki dziennik "Bild" doprecyzował, że do urazu miało dojść w pierwszej połowie podczas pojedynku główkowego. - Wszystko składa się w jedną całość, bo taki uraz najczęściej pojawia się w następstwie lądowania po wyskoku. Jaka zatem jest jego mechanika? - Dochodzi do niewielkiego skręcenia kolana, w wyniku czego przyczepione do kości więzadła pociągają za kość i w efekcie, w wyniku szarpnięcia, odrywa się jej fragment od przyczepu wraz z więzadłami. Jeśli w tej sytuacji nikt go nie kopnął, najprawdopodobniej doszło do samoistnego uszkodzenia. Jest różnica między złamaniem a pęknięciem? - To są synonimy. Można powiedzieć tak: pęknięcie jest wtedy, gdy widzimy ryskę, czyli kość pękła, ale nie doszło do odsunięcia tego fragmentu od pozostałej części kości. Natomiast zwyczajowo słowa "złamanie" używamy wtedy, gdy te fragmenty się od siebie odsuną. Przy czym każda forma pęknięcia jest złamaniem, bo tak nazywamy każde przerwanie ciągłości kości. Po tym urazie, zakładając moment odniesienia jeszcze w pierwszej połowie, nasz snajper rozegrał kapitalne spotkanie. Zaliczył dwie asysty i strzelił gola, zostając jednym z bohaterów meczu w Lidze Mistrzów. Niebywałe. - Mogło tak być, że po prostu zignorował ten niewielki uraz skrętny, bo w trakcie meczu wchodzą w grę różne kwestie. A dopiero później, gdy nastąpił spadek adrenaliny, mógł zacząć odczuwać dolegliwości. Prawdą jest, że tego typu uszkodzenie jest bardziej złożone niż urazy więzadłowe w obrębie kolana? - Z tym może być różnie. Na pewno samo to nie jest jakimś mało istotnym złamaniem. Gdy takie złamanie następuje, wtedy najczęściej trzeba szukać jeszcze innych urazów wewnątrzstawowych w stawie kolanowym, które prędzej czy później wyjdą. I zazwyczaj tak się dzieje. I to wszystko powinno być jasne już na etapie pierwszych badań i diagnozy, czy dopiero w trakcie leczenia? - Zakładam, że Robertowi zrobiono rezonans magnetyczny, więc z tego badania już powinno się pojawić ewentualne podejrzenie innych urazów. Możliwe jednak, że dopiero po dziesięciu dniach, gdy znów zostaną przeprowadzone badania, będzie to widać jeszcze bardziej. Na razie za zawodnikiem jest wstępne badanie. W komunikacie jest informacja o założeniu gipsu na okres właśnie dziesięciu dni. To rutynowe działanie? - Jeżeli ktoś założył gips, to znaczy, że kontuzja nie jest taka błaha, jak mogłoby się to wydawać. Skoro taka metoda została zastosowana, to lekarz chce uzyskać pełne unieruchomienie, czyli tzw. ciszę mechaniczną. Niestety, przy zawodnikach bardzo aktywnych gips często jest kiepskim kompromisem, bo bardzo szybko dochodzi do zaników mięśniowych. Nawet dziesięć dni może spowodować dużą utratę siły mięśniowej. I to jest już bardzo odczuwalne? - Oczywiście. Później trzeba będzie to odbudować. Robert jest zawodnikiem bardzo eksponowanym, na niego się gra, w związku z tym każde 5-10 procent spadku siły mięśniowej będzie miało znaczenie. W dzisiejszych czasach zakładanie gipsu na kolano nie jest standardem przy urazach kolana. Nawet po operacjach w sumie tylko w bardzo wyjątkowych sytuacjach zakłada się gips. Rozsądniejsze wydaje się wkręcenie śrubki, przymocowanie złamania i od razu rozpoczęcie rehabilitacji. No chyba, że jest to taka forma gipsu, która umożliwia jego ściągnięcie i wykonywanie ćwiczeń, po czym znów następuje unieruchomienie. Trudno powiedzieć, bo cały czas jesteśmy na dość wysokim stopniu teoretycznych dywagacji, bez dostępu do szczegółowej wiedzy.