Michał Probierz poprowadził reprezentację Polski w zaledwie czterech spotkaniach, a pod jego wodzą zdążyło zadebiutować już czterech zawodników. Od początku objęcia sterów kadry swoimi decyzjami szkoleniowiec stara się jasno zaznaczyć, że ma swój autorski zamysł na to, jak ma wyglądać kadra. Na takie kroki nie decydował się Fernando Santos. Pod wodzą Portugalczyka nie oglądaliśmy żadnego debiutu. Już w swoim pierwszym spotkaniu w roli trenera Probierz zaskoczył, wystawiając w podstawowym składzie na obronie Patryka Pedę. Defensor SPAL pokazał się z dobrej strony w meczu z Wyspami Owczymi, który Polacy wygrali 2:0. Oprócz 21-latka w kadrze zadebiutowali w ostatnich meczach również Patryk Dziczek, Karol Struski i Bartłomiej Wdowik. Dwaj ostatni otrzymali od trenera minuty w sparingu z Łotwą. We wtorek reprezentacja Polski rozegrała dużo lepsze spotkanie, aniżeli w trakcie ostatnich pojedynków w eliminacjach do EURO 2024 i pokonała 2:0 Łotwę. Bramki dla biało-czerwonych strzelili Przemysław Frankowski i Robert Lewandowski. Choć wynik był korzystny, kibice i dziennikarze wciąż mieli wiele zastrzeżeń do gry biało-czerwonych. Najmocniej oberwało się Janowi Bednarkowi, którego występ dosadnie podsumowało wielu ekspertów. Michał Probierz proponuje dodatkowe zgrupowanie w styczniu Najbliższe spotkanie reprezentacja Polski rozegra dopiero w marcu 2024. Wówczas podopiecznych Michała Probierza czeka bój w barażach o awans na mistrzostwa Europy. Pierwszym rywalem na ich drodze będzie Estonia. Selekcjoner w rozmowie z Mateuszem Borkiem w "Kanale Sportowym" zasugerował jednak, że wcześniej planuje jeszcze jedno dodatkowe zgrupowanie. Byłoby ono przeznaczone wyłącznie dla piłkarzy z Ekstraklasy. Pomysł Probierza spotkał się z niemałym zaskoczeniem. Ostatni raz tego typu rozwiązanie zostało zastosowane w 2014 roku. Wówczas prowadzona przez Adama Nawałkę kadra złożona wyłącznie z zawodników z Ekstraklasy mierzyła się z Norwegią i Mołdawią. Oba mecze zostały wówczas wygrane, kolejno 3:0 i 1:0.